"To będzie budżet na przetrwanie" - mówią miejscy urzędnicy. W środę w Krakowie przedstawiono projekt budżetu na przyszły rok.
Prezydent Krakowa przedłożył radnym projekt budżetu miasta na rok 2024. Zakłada on, że dochody miasta ogółem sięgną prawie 8 mld zł, co oznacza ich wzrost o 16,5 proc. w porównaniu z planem przyjętym na rok 2023 r.
Wydatki miasta ogółem w 2024 roku zaplanowano na poziomie 8 mld 558 mln zł - i jest to kwota o 6,7 proc. wyższa od przyjętej na rok 2023 r.
Zaplanowany deficyt budżetowy ma wynieść blisko 565 mln zł i zostanie pokryty głównie z kredytów.
Najwięcej miasto wyda na edukację i transport. Jak informuje magistrat, jednym z obszarów, w którym wzrost kosztów widać bardzo wyraźnie, są usługi przewozowe. Komunikacja miejska generuje coraz większe wydatki, co sprawia, że miasto w coraz większym stopniu pokrywa je ze środków własnych - od 2022 roku już w 65 proc. Według szacunków w 2023 roku miasto wyda na komunikację miejską około 933 mln zł, z czego jedynie około 380 mln zł znajdzie pokrycie we wpływach ze sprzedaży biletów.
"To będzie budżet na przetrwanie" - mówią miejscy urzędnicy. Wystarczy on na pokrycie bieżących wydatków, ale nie będzie żadnych nowych inwestycji.
"Przyszłoroczny budżet będzie bardzo trudny, bo większość wydatków to będą wydatki o charakterze bieżącym, wydatki inwestycyjne dramatycznie spadają"- mówi reporterowi RMF FM wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.
Urzędnicy twierdzą, że głównym powodem mniejszych wpływów do budżetu miały zmiany podatkowe wprowadzone przez program Polski Ład. Kraków wciąż oczekuje też na uruchomienie środków unijnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy.
"Każdy budżet jest zawsze daleki od marzeń (...) uderzyły nas przede wszystkim zmiany przepisów robione przez rząd czy parlament, one spowodowały znaczne zmniejszenie dochodów" - mówi prezydent Jacek Majchrowski.