Przed Sądem Rejonowym w Skarżysku-Kamiennej rozpoczął się proces w sprawie dwóch śmiertelnych wypadków w 2021 roku w zakładach Mesko. Wskutek dwóch eksplozji zginęły tam dwie czterdziestolatki.

REKLAMA

Do pierwszego wypadku w zakładach Mesko doszło 29 kwietnia 2021 roku. W budynku, gdzie wytwarzane były spłonki, nastąpiła eksplozja. Ciężko ranna została 48-latka. W wyniku poniesionych obrażeń zmarła 17 czerwca.

Szef skarżyskiej prokuratury prok. Tomasz Rurarz informował, że w tej sprawie zarzuty przedstawiono dyrektorowi i zastępcy dyrektora dywizji mało i średniokalibrowej Mesko SA i mistrzowi zmianowemu. Zdaniem śledczych Eugeniusz B. i Paweł S., odpowiedzialni za bezpieczeństwo i higienę pracy w wydziale produkcji spłonek, nie dopełnili obowiązków.

Pokrzywdzona 48-latka miała pracować przy maszynie "niedostosowanej do minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy" oraz wykonywać pracę "w warunkach niezgodnego z normami bhp procesu technologicznego".

W związku z tym w ocenie śledczych oskarżeni narazili kobietę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślnie spowodowali jej śmierć w wyniku eksplozji partii spłonek.

W tej samej sprawie zarzut braku bezpośredniego nadzoru nad pracą pokrzywdzonej usłyszał mistrz zmianowy z wydziału produkcji spłonek Robert J.

Do kolejnego wypadku doszło 8 września. Wskutek eksplozji zginęła 41-letnia pracownica fabryki, kiedy przenosiła pudełka z gotowymi elementami amunicji.

Również w tej sprawie zarzuty usłyszeli Eugeniusz B. i Paweł S. W ocenie śledczych także w tym wypadku miejsce pracy 41-latki i proces technologiczny nie były dostosowane do norm bhp.

Mężczyznom grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Żaden z nich nie przyznał się do winy.

Kontrole po wypadkach w zakładach Mesko prowadziła również Państwowa Inspekcja Pracy. Według ustaleń inspektorów przyczyną wypadku była rutyna, zaniedbania techniczno-organizacyjne i niedotrzymanie parametrów procesów technologicznych.