W Kielcach posypały się pierwsze mandaty za spalanie odpadów w piecach. Straż Miejska informuje, że w ten sposób ukaranych zostało już kilka osób. Do pieców trafiały stare meble, ubrania i plastikowe butelki.
Funkcjonariusze zaznaczają, że przeprowadzane przez nich kontrole są efektem zgłoszeń od mieszkańców. Telefony wykonują m.in. osoby zaniepokojone widokiem gęstego dymu wydobywającego się z kominów sąsiadów.
We wrześniu mieliśmy już 14 takich interwencji, w tym miesiącu odnotowaliśmy ich już pięć. Za pomocą drona wyposażonego w stację pomiarową jesteśmy w stanie pobrać próbkę z dymu z komina i sprawdzić, czy mamy tam do czynienia z rakotwórczymi substancjami. Wiemy wtedy, czy w danym piecu spalane jest paliwo legalne czy też zakazane - informuje w RMF MAXX Angelika Kopczyńska, rzecznik Straży Miejskiej w Kielcach.
Jak tłumaczy, wśród ujawnianych nieprawidłowości jest m.in.spalanie starych drewnianych ram okiennych czy lakierowanych płyt meblowych. Zdarza się, że do pieca trafiają też śmieci z domowego kosza.
Angelika Kopczyńska dodaje, że w takich sytuacjach taryfy ulgowej nie ma.
Zazwyczaj są nakładane mandaty w wysokości do 500 złotych. W ostateczności strażnik miejski może też zdecydować o skierowaniu wniosku o ukaranie do Sądu Rejonowego w Kielcach. To, jaką decyzję podejmie funkcjonariusz zależy od tego, jak przebiega interwencja i jaka jest waga przewinienia - tłumaczy w rozmowie z reporterem RMF MAXX Marcinem Różycem.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej zapowiadają, że w kolejnych tygodniach, wraz ze spadkiem temperatury, kontrole będą prowadzone częściej.
autor: Marcin Różyc RMF MAXX