Zielone miasteczko utworzyli rolnicy w Nagłowicach (Świętokrzyskie), solidaryzując się w ten sposób z producentami protestującymi na polsko-ukraińskiej granicy. Organizatorzy poinformowali, że pozostaną na miejscu do końca tygodnia i czasowo będą prowadzić blokadę krajowej drogi nr 78.
"Nie ma rolnika. Nie ma żywności. Nie ma przyszłości" – to baner, który stanął przy zielonym miasteczku utworzonym przez świętokrzyskich rolników w Nagłowicach. We wtorek rolnicy rozpoczęli blokadę drogi około godziny 11.
Protest polega na czasowym blokowaniu ronda na drodze krajowej 78 maszynami rolniczymi - ciągniki są na rondzie przez 20 minut, a potem zjeżdżają i przepuszczają samochody przemieszczające się na trasie łączącej woj. świętokrzyskie ze Śląskiem.
„Domagamy się zablokowania napływu zboża z Ukrainy. Od żniw ceny pszenicy utrzymywały się na poziomie 750 zł, obecnie ta sprowadzana z Ukrainy kosztuje około 470 zł za tonę. To kilkukrotnie mniej niż wynoszą koszty produkcji. Drogo wyprodukowaliśmy, a tanio sprzedajemy. My naprawdę jesteśmy na skraju bankructwa. Rolnictwo jest w opłakanym stanie” – powiedział Mariusz Wawrzyło, jeden z organizatorów protestu w Nagłowicach, właściciel ponad 200-hektarowego gospodarstwa w powiecie jędrzejowskim.
Rolnicy zapowiedzieli, że protest w Nagłowicach potrwa przynajmniej do piątku.
Protestujący rolnicy wśród najważniejszych postulatów wymieniają potrzebę zatrzymania Zielonego Ładu oraz biurokratycznych procedur narzucanych przez Unię Europejską, sprzeciw wobec niekontrolowanego importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy oraz państw spoza UE.
Ponadto, chcą ustawowego wprowadzenia cen minimalnych na podstawowe produkty: mleko, trzodę, wołowinę, zboża. Zwracają uwagę na potrzebę uruchomienia skupu interwencyjnego, dopłaty do zbóż po okresie żniw.