Podlaska policja poinformowała, że w związku ze sprawą znieważenia żołnierzy przy granicy nałożono kilkanaście mandatów za zakłócanie porządku i tamowanie ruchu. Dwie osoby usłyszały zarzuty za te wykroczenia. Wszczęto również dochodzenie w sprawie znieważenia i naruszenia nietykalności żołnierzy.

REKLAMA

Do zdarzenia, szeroko opisywanego przez media, doszło w miniony weekend w Wyczółkach (powiat siematycki). Grupa ok. 20 młodych ludzi obrażała żołnierzy, a jeden z mundurowych miał zostać opluty i oblany piwem.

Wszczto dochodzenie w sprawie zniewaenia i naruszenia nietykalnoci onierza, przesuchano 2 organizatorw, naoono 15 mandatw za zakcanie porzdku, tamowanie ruchu i niewskazanie osoby, 2 obwinionych z zarzutami, kolejni po zatrzymaniu paszportw wezwani, kolejni ustaleni https://t.co/hbcDdrZbP7

podlaskaPolicjaJuly 17, 2024

"Wszczęto dochodzenie w sprawie znieważenia i naruszenia nietykalności żołnierza, przesłuchano dwóch organizatorów, nałożono 15 mandatów za zakłócanie porządku, tamowanie ruchu i niewskazanie osoby, dwóch obwinionych z zarzutami, kolejni po zatrzymaniu paszportów wezwani, kolejni ustaleni" - poinformowała w środę w krótkim komunikacie na platformie X podlaska policja.

Rzecznik podlaskiej policji podinsp. Tomasz Krupa powiedział PAP, że dotąd udało się zidentyfikować kilkanaście osób z tej grupy. Mandaty dotyczą przede wszystkim zakłócania porządku i tamowania ruchu. Krupa dodał, że jeden z mandatów został nałożony na właściciela auta, które tamowało ruch. Właściciel nie chciał wskazać osoby, która kierowała autem w czasie zdarzenia.

Rzecznik poinformował też, że dochodzenie w sprawie znieważenia i naruszenia nietykalności żołnierza trwa. Osoba nie usłyszała jeszcze zarzutów.

Szef MON: Myślę, że efekty tej sprawy poznamy bardzo szybko

W środę na konferencji prasowej szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapewniał, że czynności są prowadzone wobec wszystkich osób, które w jakikolwiek sposób znieważyły żołnierzy. Myślę, że efekty tej sprawy poznamy bardzo szybko - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Polityk przypomniał, że zwrócił się do Prokuratora Generalnego, szefa MS Adam Bodnara o objęcie śledztwa osobistym nadzorem.

Mówił także, że nie ma zgody na znieważanie, na opluwanie polskich żołnierzy.

To jest wstyd i hańba dla tych, którzy to robią (...) Nie ma żadnego usprawiedliwienia. Ani młody wiek nie jest usprawiedliwieniem, ani zabawa, ani żaden alkohol nie jest tutaj środkiem łagodzącym czy usprawiedliwiającym - zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

W podobnym tonie wypowiadał się Tomasz Siemoniak. Szef MSWiA ocenił sytuację z Wyczółek jako "skandaliczną", będącą "eksplozją głupoty, alkoholu, chamstwa". Pochwalił też racjonalną postawę żołnierzy.

Szef MON przekonywał w środę, że w sprawie agresywnego zachowania młodzieży natychmiast zadziałała policja i inne służby. Zanim ten materiał (wideo) został gdziekolwiek zaprezentowany, sytuacja dzieje się w nocy z soboty na niedzielę, już o 4.30 rano oddział Żandarmerii Wojskowej w Białymstoku podejmuje działania, w niedzielę dowódca Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego na Podlasiu zgłasza to przestępcze zachowanie, te wykroczenia do komendy policji - powiedział Kosiniak-Kamysz.

Jego zdaniem, wprowadzony system interweniowania w takich sprawach zadziałał.

Brygada im. sierż. Mateusza Sitka

Kosiniak-Kamysz mówił w środę również o planach utworzenia brygad ochrony pogranicza, które wchodziłyby w skład Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT).

Chcemy, żeby jedna z tych brygad nosiła imię sierżanta Mateusza Sitka. To będzie taka decyzja, która odzwierciedli to, co jest dla nas priorytetem, co jest dla nas najważniejsze - że trud poświęcenie, ofiara zdrowia, a w tym wypadku - życia będzie zapamiętana i nigdy nie pójdzie na marne - powiedział szef MON.

Mateusz Sitek to żołnierz, którego raniono nożem 28 maja. 21-latek został zaatakowany przez nielegalnego migranta. Mundurowy zmarł w szpitalu 6 czerwca. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony "Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju".