To będzie bardzo długi koncert. W Białymstoku 22 wykonawców z Polski i zagranicy podjęło próbę pobicia nieformalnego rekordu Polski w graniu bluesa non stop. By ustanowić nowy, muzycy muszą wytrwać na scenie 33 godziny.

REKLAMA

Impreza potrwa do g. 2.00 w nocy z soboty na niedzielę. W trakcie będą zbierane datki na rzecz Fundacji Polacy znad Niemna.

Celem imprezy jest promocja bluesa jako gatunku muzycznego, który ma spore tradycje na Podlasiu. Muzyk i jeden z organizatorów wydarzenia Marek Gąsiorowski przypomina, że w regionie są organizowane m.in. festiwale: Jesień z Bluesem i Suwałki Blues Festival.

Tegoroczna próba bicie rekordu odbywa się pod hasłem: "Blues i młodsi bracia". Maraton jest po to, żeby wypromować muzykę bluesową, żeby promować muzyczny wizerunek Podlasia, ale też pośród 22 uczestników, większość to muzycy z regionu i to jest okazja, żeby te zespoły się wypromowały, pokazały - powiedział Gąsiorowski.

Dodał, że formuła bicia rekordu tej promocji i popularyzacji sprzyja.

W biciu rekordu będą uczestniczyć m.in. muzycy białostockiego zespołu Kasa Chorych, białostocki raper Cira, duet Jorgos Skolias-Grzegorz Kapołka, Luki Kulczak Electric Band, Gęsia Skórka, Leszek Cichoński Guitar Workshop & Jose Torres, Kłus z Bluesem, Blues Friends, BR Blues Band, Cotton Wing, The Bumpers, Old Dziads.

W tym roku po raz pierwszy impreza ma charakter charytatywny, bo podczas jej trwania będą zbierane datki na rzecz organizatora imprezy: Fundacji Polacy znad Niemna, która zajmuje się pomocą Polakom za wschodnią granicą. Zebrane środki posłużą m.in. edukacji dzieci i młodzieży, ułatwieniu im życiowego startu oraz wspieraniu nauki języka polskiego. Fundacja planuje też przygotowanie paczek przed świętami Bożego Narodzenia.

W 2023 r. bluesmani grali bez przerwy przez 32 godziny. Teraz chcą pobić ten rekord o godzinę.

Wydarzenie jest organizowane od 2018 r. Wtedy koncert trwał 28 godzin.

opracowanie: Krzysztof Maj