W zimowych igrzyskach olimpijskich polscy zawodnicy starują od samego początku ich istnienia, czyli od 1924 roku. Po raz pierwszy olimpijczycy rywalizowali w Chamonix. Co ciekawe, nazywało się to wówczas Tygodniem sportów zimowych - mówi prof. Halina Zdebska, przewodnicząca Klubu Fair Play. Jak zapisał się w historii ten występ? Otóż polscy sportowcy... spóźnili się na ceremonię otwarcia.

Na igrzyskach zimowych pojawiliśmy się na samym początku, czyli w 1924 roku. Wtedy bowiem Międzynarodowy Komitet Olimpijski postanowił tytułem próby zorganizować duże zawody sportowe na wzór igrzysk, które nazwano najpierw "tygodniem sportów zimowych". Odbywało się to w Chamonix. Po sukcesie organizacyjnym uznano je za pierwsze zimowe igrzyska olimpijskie. I w tych igrzyskach polscy reprezentanci, głównie narciarze, brali udział.

Ale musimy pamiętać o tym, w jakich realiach funkcjonował wtedy sport polski. Tak naprawdę po odzyskaniu niepodległości nie mieliśmy w Polsce wykwalifikowanych trenerów narciarstwa. Każdy trenował, jak umiał, jak potrafił, jedni podglądali drugich. Polski Związek Narciarski na okres zimy sprowadzał do Polski trenerów skandynawskich, którzy pracowali z naszymi zawodnikami. Jeden z takich bardzo znanych trenerów, Wilhelm Stolpe, odkrył wielki talent sportowy Bronka Czecha, który wtedy miał zaledwie 12 lat.

Cytat

Dziennikarze reprezentowali nasz kraj na ceremonii otwarcia

Mimo tych wszystkich trudności nasi zawodnicy pojechali na te pierwsze igrzyska. Tylko że nikt nie wziął pod uwagę jednej rzeczy: że podróż pociągiem w warunkach zimowych będzie trwała wiele godzin. I proszę sobie wyobrazić sytuację taką, że zaczyna się ceremonia otwarcia igrzysk - i nie ma naszej ekipy. Sytuację uratowało dwóch dziennikarzy, którzy przyjechali tam, żeby relacjonować igrzyska. Nie zastanawiając się, jeden z nich zabrał tablicę z napisem "Pologne", drugi wziął flagę biało-czerwoną i to oni reprezentowali naszą ekipę.

Cytat

jeden z zawodników dokończył bieg na połamanej narcie, bo nie miał drugiej.

Później też nie obyło się bez trudności. Nie było wtedy czegoś, co dzisiaj nazywamy pomocą serwisową, więc jeden z zawodników dokończył bieg na połamanej narcie, bo nie miał drugiej. Było też smutne wydarzenie. Jeden z zawodników skarżył się zaraz po zawodach na ogromny ból brzucha. No ale nie było przecież lekarza, nie było całego tego zabezpieczenia medycznego. Ten zawodnik po 2 czy 3 dniach zmarł. To są warunki, w których rodził się polski sport.

W tych pierwszych igrzyskach my oczywiście tylko zaznaczyliśmy swoją obecność. Miejsca naszych sportowców mocno nas nie satysfakcjonowały - 40., 50. miejsce. Natomiast dużo lepiej było już w kolejnych igrzyskach w 1928 roku. Startował w nich 20-letni Bronek Czech, którego koronną konkurencją była kombinacja norweska, czyli skok i bieg. I proszę sobie wyobrazić, że po biegu zajmował bardzo dobre miejsce w klasyfikacji. Wystarczyło, żeby wykonał dwa skoki na swoim normalnym poziomie - wcale nie musiał skoczyć najdalej - i miałby gwarantowany, tak wynikało z punktacji, co najmniej brązowy medal. I co się stało? Tuż przed wyjściem na skocznię podchodzi szef polskiej ekipy, pułkownik Bobkowski, który klepie tego 20-latka - który i tak zmotywowany był nieprawdopodobnie - i mówi do niego mniej więcej tak: Panie Bronku, no teraz to już cała Polska liczy na pana. I to spowodowało taki przerost motywacji, że fatalnie skoczył, ostatecznie zajął wtedy 10. miejsce.

Cytat

Miejsca naszych sportowców mocno nas nie satysfakcjonowały...

Przez wiele lat my dzięki naszym wielkim sportowcom - Adamowi Małyszowi, Justynie Kowalczyk - przyzwyczailiśmy się już do medali, które zdobywamy w zimowych igrzyskach, ale ja przypomnę, że do II wojny światowej najlepszym osiągnięciem polskiego sportowca było 5. miejsce Stanisława Marusarza w 1936 roku w skokach narciarskich. A później - dopiero rok 1956 i medal Gąsienicy Gronia właśnie w dwuboju klasycznym, czyli w kombinacji norweskiej. Później mieliśmy dwa medale łyżwiarek, później długo, długo nic. Medal Wojciecha Fortuny, potem jeszcze dłużej nic - i ostatnio sukcesy naszych sportowców.

Poniżej zdjęcie z ceremonii otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich w St. Moritz w Szwajcarii w 1928 roku. Tam już polska ekipa zaprezentowała się w pełnej obsadzie :)

Więcej archiwalnych zdjęć z zimowych igrzysk olimpijskich znajdziecie w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego

notowała Monika Kamińska