"Motywacji mi nie brakuje, wyznaczam sobie kolejne cele, wciąż mam marzenia" - powiedział na kilkanaście dni przed rozpoczęciem rywalizacji o Puchar Świata Kamil Stoch, najbardziej utytułowany skoczek w polskiej kadrze. "To prawda, że osiągnąłem wiele, ale wciąż mam siłę i chęć do pracy. Mam nadzieję, że ten sezon będzie w równym stopniu udany. Nie ma w nim olimpiady, ale są mistrzostwa świata, Turniej Czterech Skoczni i cykl Pucharu Świata" - dodał.
Polacy trenowali podczas przygotowań do sezonu m.in. na skoczniach wyposażonych w lodowe najazdy. Takie skocznie to przyszłość, w sytuacji kiedy zimy są coraz łagodniejsze. Nie uciekniemy od tego. Dobrze byłoby mieć w kraju takie obiekty - zauważył trener kadry, Łukasz Kruczek. Podkreślił, że mimo ubiegłosezonowych sukcesów kadrowicze startują "od zera". Podstawowy cel to zawsze bycie o krok wyżej niż poprzednio. Sami podnieśliśmy sobie wysoko poprzeczkę. Nie przystępujemy do rywalizacji jako mistrzowie, którym się wszystko należy. Każdy dobry wynik jest okupiony ciężką pracą. My nie mamy czego bronić, przecież byliśmy na czwartym miejscu na świecie. Jest więc co zdobywać - tłumaczył.
Kruczek zdradził, że zna już skład na inauguracyjne zawody, gdzie Polskę będzie reprezentowało siedmiu skoczków, ale z podaniem go publicznie jeszcze się wstrzymuje. "W kadrze A mamy sześciu zawodników, ale to nie oznacza, że skład zostanie uzupełniony o jednego skoczka. Równie dobrze może to być 5+2, czy 4+3" - powiedział szkoleniowiec.