Adrian Zandberg – kandydat partii Razem na prezydenta – zarzucił rządowi, że nie dba o to, by w Polsce produkowane były leki. Jak tłumaczył, w środku sezonu grypowego pacjenci mają problemy z zakupem podstawowych leków antywirusowych i antybiotyków.
Adrian Zandberg w czasie wizyty w Opolu stwierdził, że dla obecnego rządu większą wartość mają dopłaty do samochodów elektrycznych niż odzyskanie samodzielności pod kątem produkcji podstawowych leków.
Zamiast produkować leki, rząd Donalda Tuska rozdaje elektryczne zabawki - samochody dla bogatych. W Polsce miały powstać cztery nowoczesne fabryki leków. Pieniądze na ten cel, 600 milionów złotych, zostały wpisane do KPO, ale rząd Tuska z nich zrezygnował. A leków brakuje - grzmiał kandydat na prezydenta.
Jesteśmy w środku sezonu grypowego, a pacjenci mają problemy z zakupem najbardziej podstawowych leków antywirusowych i antybiotyków. Źródło tego problemu jest znane. UE uzależniła się od importu substancji czynnych, które produkuje się głównie w Indiach i Chinach - zauważył parlamentarzysta.
Zdaniem Zandberga przez ostatnie lata Polska zgadzała się na politykę polegającą na rezygnacji z produkcji własnych leków na rzecz sprowadzania substancji czynnych z odległych państw, w których swoje fabryki mają duże koncerny międzynarodowe.
W ramach Krajowego Planu Odbudowy Polska mogła otrzymać 139,5 mln euro na rozwój infrastruktury służącej do produkcji aktywnych substancji farmaceutycznych - tzw. API - niezbędnych do produkcji leków. Warunkiem do ich otrzymania było przygotowanie listy leków krytycznych i regulacji prawnych związanych z bezpieczeństwem lekowym. W maju ub. roku rząd wycofał się z przygotowania listy, uznając ją za zbyt długą.
Wybory prezydenckie odbędą się 18 maja. Jeśli potrzebna będzie druga tura, do urn pójdziemy także 1 czerwca.