W zbombardowanym w marcu przez rosyjskie wojska budynku teatru dramatycznego w Mariupolu mogło zginąć nawet 800 osób. Wstrząsające informacje przekazał Mychajło Puryszew, ukraiński wolontariusz, który pomagał ratować mieszkańców miasta podczas walk.
Teatr był jedynym miejscem w Mariupolu, w którym ludzie mogli zaopatrzyć się w wodę. Znajdowały się tam zbiorniki przeciwpożarowe. (...) (Ukrywało się) tam dużo ludzi, (w tym) dzieci, kobiet w ciąży... 800, naprawdę dużo. Kiedy mi powiedzieli, że jest 300 (zabitych), to odpowiedziałem, że 300 było tylko na piętrach - relacjonował Puryszew, cytowany przez ukraiński portal TSN.
Jak przyznał, po rosyjskim ataku na teatr nie spotkał już żadnej z osób ukrywających się wcześniej w tym budynku.
W teatrze dramatycznym (dokonano) ludobójstwa. Nie było tam ani uzbrojenia, ani żołnierzy. Znajdowali się tam wyłącznie ludzie, którzy chcieli się schronić (przed ostrzałami). Tyle razy tamtędy jeździłem, woziłem jedzenie i nie zauważyłem wojskowych nawet w pobliżu (budynku) - powiedział Puryszew.