Oczy całego zachodniego świata zwrócone są dziś w stronę Ukrainy i Rosji. Szczególnie europejscy przywódcy z niepokojem przyglądają się sytuacji w jej wschodniej części. Politycy mówią o eskalacji konfliktu, widmie wojny jednocześnie przekonując, że wciąż nie jest za późno na dyplomatyczne rozwiązania. Jak na to wszystko reagują sami Ukraińcy? W Kijowie są specjalni wysłannicy RMF FM Mateusz Chłystun i Piotr Bułakowski. Jak relacjonują, w rozmowach z mieszkańcami stolicy Ukrainy słyszą, nadzieję, że do wojny nie dojdzie. „Mówią, że Rosja, to nasz wróg, a w Rosji mówią, że to my jesteśmy ich wrogami. A tak naprawdę mam tam w Rosji wielu przyjaciół. Nas to wszystko śmieszy” – mówi Mateuszowi Chłystunowi młody mężczyzna.
Mieszkańcy Kijowa i nie tylko brali dziś udział w wielu wydarzeniach o charakterze patriotycznym. Wszystko w związku ustanowionym na dziś świętem - Dniem Zjednoczenia Ukraińców. Ten dzień, to odpowiedź na zapowiedź zachodnich wywiadów, że właśnie 16 lutego miał nastąpić atak rosyjskich wojsk na Ukrainę.
NASI REPORTERZY NA UKRAINIE: "Ukraina to nasza ojczyzna, nikomu nie pozwolimy jej zhańbić" [REPORTAŻ Z KIJOWA]
Jak relacjonują dziennikarze RMF FM, nastroje wśród mieszkańców są zdecydowanie podzielone.
Część osób uważa, że żadnego konfliktu nie będzie i życie powinno toczyć się dalej. Są jednak osoby, które np. wypłaciły wszystkie oszczędności z banku i wysłały swoje rodziny na Zachód, tuż przy granicy z Polską. Władze uspokajają i proszą, by nie siać paniki. Mimo to, przyznają, że w przygotowaniu są schrony dla ludności cywilnej. Jeden z nich odwiedzili dzisiaj Mateusz Chłystun i Piotr Bułkowski. Zobacz relację>>>
CZY UKRAINIE GROZI WOJNA? ZOBACZ DEBATĘ KORESPONDENTÓW RMF FM: Czy wschód Europy stanie w ogniu? Debata korespondentów zagranicznych RMF FM
Od tygodni rosyjskie wojska koncentrują się przy granicy z Ukrainą. Działania te wywołują poważne obawy w krajach zachodnich, których przywódcy uważają, że istnieje ryzyko działań zbrojnych ze strony tego kraju. Moskwa twierdzi, że nie ma takich planów i oskarża Zachód o "histerię". Zachód łączy jednak manewry, które odbywają się na zachodzie i południu Białorusi, z zaostrzeniem sytuacji bezpieczeństwa wokół Ukrainy.
Rzecznik ministerstwa obrony Rosji Igor Konaszenkow poinformował natomiast, że wojska Południowego i Zachodniego Okręgu Wojskowego po zakończeniu ćwiczeń rozpoczęły załadunek i będą wracać do garnizonów.
Tymczasem Rosja jasno powtarza swoje żądania. Moskwa chce m.in. zakończenia wsparcia militarnego NATO dla Ukrainy, odstąpienia od rozszerzania Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz zakończenia wszelkiej aktywności militarnej niedaleko granic Rosji.
W odpowiedzi na żądania Rosji ukraiński prezydent jeszcze w poniedziałek powtórzył, że sprawa ewentualnego przyłączenia Ukrainy do NATO, to kwestia wyłącznie ukraińskich decyzji. Wielu dziennikarzy i liderów sugeruje, żeby nie ryzykować, nie przywoływać tak często kwestii członkostwa w NATO, ponieważ sprawa ta sprowokuje Rosję do reakcji - mówił Wołodomyr Zełenski. Wierzę jednak, że powinniśmy podążać obraną wcześniej drogą - dodał.