Nie ma zmiany polityki Polski wobec Ukrainy, ale doszło do radykalnej zmiany w postrzeganiu jej przez społeczeństwo za sprawą wypowiedzi prezydenta Zełenskiego i innych polityków - powiedział minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau w piątek w Nowym Jorku. Jak dodał, naprawa tej percepcji będzie wymagać "tytanicznej pracy".
Chodzi o wtorkową wypowiedź Wołodymyra Zełenskiego, który - występując w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku - powiedział m.in., że jego kraj ciężko pracuje "nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża". I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora - dodał wówczas prezydent Ukrainy.
Dostrzegam w pana pytaniu sugestię, że doszło do zmiany polityki wobec Ukrainy. Nic takiego nie ma miejsca. Natomiast istnieje obecnie bardzo (...) radykalna zmiana w postrzeganiu przez polską opinię publiczną. I to jest stan świadomości polskiego społeczeństwa, które bez wątpienia - mówię to jako obywatel - czuje się dogłębnie dotknięte wypowiedziami ukraińskiego prezydenta, co nie tworzy najlepszego klimatu do dalszych działań dyplomatycznych - powiedział Rau, odpowiadając podczas briefingu prasowego na pytanie, czy zamierza rozmawiać ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Dmytro Kułebą na temat załagodzenia kryzysu w stosunkach.
Dodał, że podobne pytanie usłyszał podczas zorganizowanego przez szefa dyplomacji USA Antony'ego Blinkena obiadu z szefami MSZ państw NATO, i że odpowiedział w ten sam sposób.
Pytany przez PAP, co potrzebne jest do naprawy percepcji stosunków z Ukrainą, Rau odparł, że o ile zmienić politykę jest stosunkowo łatwo, to o wiele trudniej zmienić opinię publiczną, która w demokracji dyktuje politykę. Stwierdził, że naprawa atmosfery będzie wymagała "tytanicznej" pracy dyplomatycznej.
Wiedziałem o działaniach służb w sprawie procesu wydawania wiz od ponad roku i wspierałem te działania - powiedział Zbigniew Rau w Nowym Jorku.
Pytany podczas briefingu prasowego, czy zgadza się z opinią prezydenta Andrzeja Dudy, że to minister ponosi odpowiedzialność za swój resort, Rau odparł, że trudno się z tym nie zgodzić, lecz zaznaczył, że nie zamierza podać się do dymisji w związku z wykrytymi nieprawidłowościami przy wydawaniu wiz.
Nie zamierzam podać się do dymisji, bo moje działania nie były i nie są przedmiotem analiz służb. Ja o tych działaniach służb wiedziałem od ponad roku, wiedziałem, że rozpoczęły działania wyjaśniające czy sprawdzające. Wspierałem te działania, wiedziałem o nich i nigdy nie byłem sam przedmiotem tych dociekań - powiedział Rau.
Podczas swojej wizyty w Nowym Jorku z okazji 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ odbyłem też wiele spotkań dwu- i wielostronnych, w tym m.in. z ministrem spraw zagranicznych Izraela Elim Cohenem; w czasie tej rozmowy poruszyłem kwestię niemieckich reparacji dla Polski - powiedział minister spraw zagranicznych.
Rozmawiałem również z przedstawicielami Arabii Saudyjskiej, Omanu, Indonezji, Egiptu, Palestyny, ministrami z Armenii, Azerbejdżanu, Uzbekistanu i Kazachstanu - wyliczał Rau.
Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że wziął również udział m.in. w spotkaniach ministrów spraw zagranicznych państw UE i NATO oraz Grupy Wyszehradzkiej.
Temat reparacji omawiałem też podczas spotkania z szefową Rady Europy - podkreślił minister Rau.