„Rosja każdego dnia, małymi kroczkami uzyskuje przewagę na froncie. Tylko z każdym kolejnym dniem i tygodniem te kroczki są mniejsze. Myślę, że już niedługo dojdziemy do takiego momentu, że Rosja przestanie tę przewagę uzyskiwać” – powiedział Paweł Maleńczuk ps. „Naval”, były żołnierz GROM-u w rozmowie „7 pytań po 7:07”.
Każda wojna jest prowadzona tak, by jak najbardziej omamić przeciwnika. Działania Białorusi, która wysłała do regionów graniczących z Ukrainą dodatkowe zestawy do walki radioelektroniczne, to taki straszak. Nie wierzę, że Białorusini zaatakują Ukrainę. To próba odciążenia Rosjan w walce z coraz lepiej radzącymi sobie Ukraińcami na południu - powiedział "Naval" w rozmowie z Michałem Zielińskim.
Paweł Mateńczuk był pytany o bezpieczny korytarz dla statków transportujących zboże.
Albo się uda, albo się nie uda. Myślę, że konwoje będą szły bardzo ciężko. Rosjanie tak tego nie zostawią, na pewno nie jest im to na rękę. Zależy im tylko na negocjacjach i pokazaniu "dobrej woli" - powiedział były wojskowy.
Jak poinformowały media, we wczorajszym ataku na Mikołajów w południowej Ukrainie zginął Ołeksij Wadaturski, właściciel jednej z największych firm eksportujących zboże. "Naval" uważa, że to celowe działanie Rosjan.
Wadaturski był naprawdę ważnym graczem i "odcięcie" kogoś takiego od zarządzania biznesem zbożowym pokazuje prawdziwe intencje Rosji. To bawienie się tym zbożem, a nie umożliwienie transportu. Podobnie było w przypadku ostrzelania portu w Odessie dzień po podpisaniu porozumienia - podkreślił.
W trakcie tego konfliktu mamy takie zwroty akcji, które pokazują, jaka broń najlepiej się sprawdza. Na pewno w sabotażowych działaniach dron ma przewagę nad człowiekiem czy jednostką zwiadowczą, bo można taki sabotaż prowadzić nie będąc po stronie przeciwnika - odpowiedział "Naval" na pytanie o doniesienia dotyczące użycia polskich dronów Warmate do ataków sabotażowych na okupowaną prze Rosjan Zaporoską Elektrownię Jądrową.
Takie drony pracują bardzo precyzyjnie, one mają na sobie nieduży ładunek wybuchowy. Sprawdzają się idealnie - dodał.
Michał Zieliński pytał swojego gościa o podpisanie przez Władimira Putina nowej doktryny morskiej, w której mowa m.in. o przeciwstawieniu się amerykańskiej dominacji na oceanach i budowie lotniskowców. Paweł Maleńczuk uważa, że nie zwiastuje to istotnego wzmocnienia Rosji na Bałtyku.
Rosja musi pokazywać w swojej polityce wewnętrznej, że jest równoprawnym graczem światowym. Ja nie wierzę, żeby Rosja gospodarczo to wytrzymała - zaznaczył "Naval".
Druga rzecz jest taka, że by być na Morzu Bałtyckim mocnym graczem, to trzeba czegoś innego, a nie lotniskowców. One się nie sprawdzą. Przecież nawet druga wojna światowa pokazała, że Bałtyk jest za płytki dla niektórych okrętów wojennych - powiedział.
W najbliższych dniach możliwa jest wizyta na Tajwanie spikerki Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Chińczycy grożą zdecydowanymi działaniami, komentatorzy wspominają nawet o zestrzeleniu samolotu z Pelosi na pokładzie. Jak skończy się ingerencja Stanów Zjednoczonych w konflikt chińsko-tajwański?
To tylko pokazuje, jak ten świat jest mały. Sprawy, które dzieją się między Chinami a Tajwanem, wpływają na nas. Chiny, korzystając z zaangażowania Stanów Zjednoczonych w wojnę na Ukrainie, chcą coś ugrać na Tajwanie - powiedział "Naval".
Zresztą cały czas jest przecież tarcie pomiędzy Chinami a Stanami Zjednoczonymi, nie tylko o Tajwan, ale całe Morze Południowochińskie, o wszystkie wysepki wokół Wietnamu i Filipin. I choć są one naturalnie blisko Chin, to Amerykanie dość dobrze sobie tam radzą - podkreślił gość Michała Zielińskiego.