53 osoby ranne, w tym 6 dzieci. W nocy z wtorku na środę Kijów został zaatakowany rosyjskimi rakietami. Strona ukraińska twierdzi, że pociski zmierzające w kierunku stolicy zostały zestrzelone, a na ulice, domy i samochody spadły szczątki. Na miejscu pracują medycy i Czerwony Krzyż.
O godzinie 2 polskiego czasu w Kijowie rozległy się syreny. W kierunku miasta Rosjanie wystrzelili przynajmniej dziesięć pocisków.
W stolicy Ukrainy doszło do eksplozji. Na lewym brzegu miasta w płomieniach stanęły budynki i samochody.
W dzielnicy Darnickiej doszło do pożaru domu prywatnego na powierzchni 400 m. kw. W Dnieprowskiej wybuchł pożar na balkonie ośmiopiętrowego bloku oraz zapaliły się cztery samochody stojące przed budynkiem. Mieszkańcy zostali ewakuowani. W dzielnicy Desniańskiej odłamki spadły na otwartą przestrzeń oraz drogę. W jednej z dzielnic uszkodzona została sieć wodociągowa po tym, jak odłamki rakiet spadły na jezdnię.
Najnowsze doniesienia mówią o ponad połowie setki rannych, w tym 6 dzieci. Większość z nich odniosła niegroźne obrażenia, ale 20 osób (2 dzieci) jest hospitalizowanych. Najstarsza poszkodowana osoba ma 80 lat, najmłodsza - 5.
Służby donoszą o tym, że wszystkie 10 pocisków zostało zestrzelonych zanim uderzyły w cel. Na Kijów spadły szczątki zniszczonych rakiet. Ogółem odnotowano kilkanaście takich przypadków.
Był to już drugi taki atak w ostatnich dwóch dniach. Użyto do niego trudnych do wykrycia pocisków balistycznych. Zostały wystrzelone najprawdopodobniej z kierunku północnego.
W komunikacie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy poinformował, że do nocnego ataku na Kijów Rosjanie użyli rakiet Iskander oraz S-400.