Afganistan, który jest obecnie krajem bardzo biednym, jest zagrożony dalszym pogrążaniem się w biedzie, jeśli nic nie zostanie szybko zrobione - powiedziała dyrektor Programu ONZ ds. Rozwoju (UNDP) w Azji i Pacyfiku, Kanni Wignaraja. Według Wignaraji obecnie 72 proc. populacji tego państwa żyje poniżej granicy ubóstwa, czyli za mniej niż dolara dziennie, a do połowy przyszłego roku wskaźnik ten może wzrosnąć do 97 proc.
Badanie przeprowadzone przez UNDP pokazuje, że "Afganistan jest na drodze szybkiego i katastrofalnego pogorszenia jakości życia osób najbardziej narażonych" - podkreśliła.
Mamy do czynienia z całkowitym załamaniem rozwoju, oprócz tego jest tam kryzys humanitarny i gospodarczy - powiedziała podczas konferencji prasowej dyrektor Programu ONZ ds. Rozwoju (UNDP) w Azji i Pacyfiku, Kanni Wignaraja.
Dla UNDP przyczyn tej sytuacji należy upatrywać w pandemii Covid-19 i przemianach politycznych, zamrożonych rezerwach walutowych tego kraju i zwiększonej presji na system bankowy, co skutkuje narastającym ubóstwem.
Ten kryzys wymaga pilnych działań - zaapelowała Wignaraja, wzywając społeczność międzynarodową do pomocy. Wyjaśniła, że plan działania UNDP "ma na celu poprawę życia osób najbardziej narażonych, przy jednoczesnym ograniczeniu przesiedleń, które mogą jeszcze bardziej pogorszyć sytuację".
Wcześniej Deborah Lyons, specjalna wysłanniczka sekretarza generalnego ONZ ds. Afganistanu, ostrzegła na posiedzeniu Radę Bezpieczeństwa, że do tego kraju muszą szybko napłynąć pieniądze, aby "zapobiec całkowitemu załamaniu się gospodarki i ładu społecznego".
Pozostawiony bez pomocy Afganistan czeka "poważna recesja gospodarcza, mogąca pogrążyć miliony ludzi w ubóstwie i głodzie oraz spowodować ogromną falę uchodźców" - powiedziała Lyons.
15 sierpnia talibowie przejęli władzę nad Afganistanem, zdobywając stolicę tego kraju - Kabul. Z portu lotniczego w tym mieście zorganizowano wielką ewakuację personelu dyplomatycznego zagranicznych przedstawicielstw i obywateli państw z całego świata. Z kraju usiłowało uciec wielu Afgańczyków, którzy boją się mieszkać w państwie rządzonym przez islamskich fundamentalistów. Tysiące osób chcących opuścić kraj gromadziło się na lotnisku i w jego okolicach.
30 sierpnia szef Dowództwa Centralnego USA (CENTCOM) gen. Kenneth F. McKenzie ogłosił zakończenie wojskowej misji USA oraz akcji ewakuacyjnej w Afganistanie. Ostatni amerykański samolot transportowy C-17 odleciał z lotniska w Kabulu o godz. 23.59 czasu lokalnego.
Mimo to, Waszyngton jak i inne stolice będą nadal zabiegać o wydostanie z kraju Afgańczyków, dla których rządy talibów są bardzo poważnym zagrożeniem.
We wtorek talibowie ogłosili powstanie rządu tymczasowego. W skład gabinetu weszło wielu doświadczonych i wysoko postawionych przywódców Talibanu. Premierem ma zostać mułła Mohammad Hasan Achund, bliski współpracownik najwyższego przywódcy talibów, mułły Hajbatullaha Ahundzadeha.
Na stanowisko wicepremiera wyznaczono mułłę Abdula Ghani Baradara - przywódcę politycznego skrzydła ruchu, a obowiązki ministra spraw wewnętrznych pełnić ma Siradżuddin Hakkani, który kieruje sprzymierzoną z talibami grupą bojowników odpowiedzialną za jedne z najbardziej krwawych zamachów w Afganistanie w ostatnich 20 latach. Organizacja Hakkanich uznana została przez USA za grupę terrorystyczną, a za pomoc w schwytaniu Siradżuddina Hakkaniego FBI oferuje 5 mln dolarów.