Z danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego wynika, że właściciele 12 stron internetowych sprzedają na terenie Polski dopalacze. Ponieważ strony znajdują się na zagranicznych serwerach, nie można ich zamknąć.
Na jednej ze stron internetowych oferujących dopalacze te specyfiki dostępne są w dwóch walutach: euro i złotych. Aby zamówić dopalacze, trzeba założyć na stronie konto i zalogować się. Termin dostawy to kilka dni.
Inna ze stron sprzedaje np. dopalacze zawierające mefedron - zakazaną substancję, której efekty działania można porównać do amfetaminy lub ekstazy. Po zażyciu nawet niewielkich dawek tego narkotyku dość często dochodzi do przejściowej utraty pamięci. Jest to substancja silnie uzależniająca, a jej przedawkowanie stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia.
Na jednej ze stron z dopalaczami oferowane są m.in.: "magiczne płyny", "sole i pudry", "imprezowe pigułki". Oferta dostępna jest w 29 językach, w tym w języku polskim.
Prawo zakazuje obrotu dopalaczami w każdej formie, czyli nawet ich bezpłatnego przekazywania. Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski podkreśla, że kupując lub sprzedając dopalacze w internecie, zawsze pozostawia się ślady. Chodzi m.in. o zawierane transakcje, przelewy bankowe, a także wskazywanie adresów, pod które te substancje są następnie wysyłane.
Pod koniec listopada 2010 r. roku weszła w życie nowela ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która zakazuje produkcji i wprowadzania do obrotu produktów, które mogą być używane jak środki odurzające lub substancje psychotropowe, czyli np. dopalaczy. Dotyczy to także stron internetowych.
W październiku 2010 r. sanepid w asyście policji zamknął 1378 sklepów oferujących dopalacze.