Rosyjski minister energetyki Aleksandr Nowak oświadczył, że Ukraina powinna przekazać płatność za rosyjski gaz jeszcze w piątek, żeby nie doszło do wstrzymania dostaw surowca w marcu.
"Obawy i zaniepokojenie wywołuje przede wszystkim to, że opłaconego gazu zostało mało" - powiedział Nowak, cytowany przez agencję TASS. Zagroził, że jeśli płatność nie zostanie uregulowana to od wtorku wstrzymane zostaną dostawy na Ukrainę.
Wcześniej szef ukraińskiego koncernu Naftohaz Andrij Kobolew wyraził nadzieję na zakup w marcu większej ilości gazu w Europie, co ma być elementem zmniejszania zależności od dostaw surowców energetycznych z Rosji.
Dodał, że ukraiński koncern przekazał rosyjskiemu Gazpromowi przedpłatę w wysokości 15 milionów dolarów za dostawy rosyjskiego gazu w marcu. Gazprom potwierdził otrzymanie tej kwoty; jak oświadczył rosyjski koncern, wystarczy to zaledwie na jeden dzień dostaw.
Kobolew powiedział ponadto dziennikarzom w Kijowie, że Ukraina nie ma pilnej potrzeby, żeby w czasie trójstronnych rozmów z udziałem UE i Rosji zgodzić się na "letni" pakiet dostaw rosyjskiego gazu. Takie rozmowy są zaplanowane na poniedziałek w Brukseli.
Szef Naftohazu zapewnił, że ewentualne wstrzymanie dostaw rosyjskiego gazu dla Ukrainy nie zagrozi tranzytowi surowca do Europy. Oświadczył, że Ukraina już wiele razy udowodniła swoją wiarygodność jako kraju tranzytowego.
Przedstawiciele KE, Rosji i Ukrainy podpisali w październiku 2014 roku porozumienie w sprawie warunków dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę przez okres zimowy do końca marca 2015 roku. Ustalono cenę i warunek, że Kijów będzie musiał dokonywać przedpłat, aby móc odbierać gaz. Ukraina kupuje też gaz od krajów UE w ramach tzw. rewersu.
Napięcie w rosyjsko-ukraińskich relacjach gazowych wzrosło, gdy 19 lutego Naftohaz wstrzymał tłoczenie gazu do Donbasu, tłumacząc to uszkodzeniem infrastruktury przesyłowej w czasie działań wojennych. Tego samego dnia Rosja rozpoczęła bezpośrednie dostawy gazu do tej części Ukrainy przez punkty pomiaru w Prochorowce i Płatowie. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller zaznaczył przy tym, że surowiec ten płynie tamtędy zgodnie z kontraktem obowiązującym między rosyjskim koncernem a Naftohazem.
(j.)