"Ukraińskie siły rządowe przestrzegają ustaleń o zawieszeniu broni, nie zważając na ostrzał swych pozycji przez przeciwnika” - oświadczył wicedyrektor centrum analitycznego Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy, Wołodymyr Polowyj. "Nie mówimy na razie o wstrzymaniu rozejmu" – podkreślił.
Polowyj przyznał, że w nocy zaatakowany został Mariupol, jednak zapewnił, że Ukraina nie złamała porozumienia o wstrzymaniu ognia. Poinformował też, że w dalszym ciągu obserwowane są ruchy armii Federacji Rosyjskiej przy wschodniej granicy Ukrainy. Widzimy aktywność rosyjskich wojsk na kierunku między Taganrogiem (Rosja) a Mariupolem (Ukraina) - zaznaczył. Podkreślił, że ostatniej doby nie odnotowano ostrzału terytorium ukraińskiego ze strony Rosji, ale w obwodzie ługańskim zaobserwowano kolumnę sprzętu wojskowego. W jej składzie były rosyjskie czołgi T-72BM, zestawy rakietowe "Strieła-10" i nowoczesne rosyjskie kompleksy typu "Witiaz".
Urzędnik poinformował, że od początku trwającej od kwietnia operacji przeciwko separatystom prorosyjskim, zginęło 864, a rannych zostało 3215 żołnierzy ukraińskich. Nie odpowiedział na pytanie, ilu ludzi Ukraina straciła w ciągu ostatniej doby, a więc w czasie obowiązywania rozejmu.
W wyniku nocnego ostrzału Mariupola zginęła jedna osoba, a jedna została ranna. Z informacji lokalnego portalu "0629" wynika, że ofiarą śmiertelną ostrzału jest 33-letnia kobieta, która zmarła trafiona odłamkiem podczas ataku. Ranny został ukraiński wojskowy.
Do Mariupola dotarły już posiłki. Miasta nie oddamy - mówi Anton Heraszczenko, doradca ukraińskiego prezydenta. Zawarto rozejm, jednak nie można wierzyć Putinowi, dlatego umacniamy obronę Mariupola - dodaje.
Z kolei separatyści już grożą, wznowieniem walk. Jeżeli kontynuowane będą prowokacje, wydam rozkaz otwarcia ognia - ogłosił Władimir Kononow tzw. minister obrony Donieckiej Republiki Ludowej.
(mn, abs)