Trzęsienie ziemi w Japonii
Michiko Makino: Panika nie rozwiązuje sytuacji
"Udało mi się już skontaktować z rodzicami i przyjaciółmi. Kolega z Tokio mówi, że wciąż się boi i że nigdy nie doświadczył czegoś podobnego" - mówi gość Przesłuchania RMF Michiko Makino attaché ambasady Japonii. "W kraju potrzeba żywności, wody i ciepłej odzieży. Czekamy na informacje MSZ, czy potrzebna będzie pomoc z zagranicy" - mówi gość RMF FM. Podkreśla, że "panika nie rozwiązuje sytuacji".
Michiko Makino: Tak, kilka godzin udało mi się spać.
Agnieszka Burzyńska: A udało się skontaktować z rodziną, ze znajomymi, z przyjaciółmi?
Michiko Makino: Tak, udało mi się skontaktować z rodzicami i przyjaciółmi, na szczęście nic im się nie stało.
Agnieszka Burzyńska: A co mówią o tym, co się dzieje w Japonii w tej chwili?
Michiko Makino: Jeden kolega mieszkający w Tokio podał mi taką informację, że wczoraj były ogromne wstrząsy. Mówił, że takiego wielkiego wstrząsu jeszcze nie doświadczył i nadal boi się kolejnych.
Agnieszka Burzyńska: Gigantyczne trzęsienie ziemi, fala tsunami, a teraz informacje o niekontrolowanej reakcji w elektrowni atomowej Fukushima, a nawet o tym, że była eksplozja, to wzbudza strach?
Michiko Makino: Wydaje mi się, że to na pewno niepokoi mieszkańców okolicy i to jest pierwszy taki przypadek więc cały czas nie wiemy, co będzie dalej.
Agnieszka Burzyńska: A gdyby doszło do takiej eksplozji, to co by to oznaczało?
Michiko Makino: Na pewno będą duże straty, ale nie mamy informacji, nie możemy nawet wyobrażać sobie, co dokładnie się stanie.
Agnieszka Burzyńska: Jeszcze wczoraj japoński rząd zapewniał, że wszystko jest pod kontrolą. Dziś pani wierzy, że jest pod kontrolą, czy już nie?
Michiko Makino: Wydaje mi się, że nadal wszystko jest pod kontrolą.
Agnieszka Burzyńska: Naprawdę? Ten japoński spokój jest absolutnie zadziwiający.
Michiko Makino: Na pewno dużo ludzi cierpi i na pewno jest strach, ból i smutek, ale zdajemy sobie sprawę, że w tak dużej katastrofie, trzeba przede wszystkim zachowywać spokój i pomagać sobie nawzajem.
Agnieszka Burzyńska: A czy ambasada ma jakieś informacje o tym, co się dzieje w tej chwili w kraju?
Michiko Makino: Cały czas śledzimy informacje poprzez media - telewizję, internet. Do tej pory nie mieliśmy dokładnych informacji.
Agnieszka Burzyńska: A gdy patrzy pani na te obrazki wideo, na te filmy, na zdjęcia z pani kraju, co pani myśli?
Michiko Makino: Naprawdę sama byłam zaskoczona tym strasznym widokiem i to jest dla mnie ogromy ból. Nadal się boję, co będzie dalej, ale skoro mamy dużo doświadczeń z trzęsieniami ziemi do tej pory, to musimy po prostu być solidarni i jakoś dawać sobie radę.
Agnieszka Burzyńska: A gdy ogląda pani te obrazki z przejścia fali tsunami, nie myśli pani, że coś zawiodło, że zawiedli ludzie, którzy nie ostrzegli?
Michiko Makino: Tak, szczerze mówiąc po raz pierwszy zobaczyłam taką scenę. Dla mnie było to nie do wyobrażenia.
Agnieszka Burzyńska: Widzieliśmy wczoraj tę falę, która niosła wszystko: tam były samochody, statki, domy. A przed nią na drogach normalnie jeździły samochody, które ta fala pochłaniała. Dlatego pytam: czy nie myśli pani, że jednak nie było ostrzeżeń albo były one zignorowane?
Michiko Makino: Nie wiem. Ale zazwyczaj my mamy taki system ostrzegawczy. Jak trzęsienie jest głęboko w ziemi, to agencja meteorologiczna natychmiast podaje informację, że za 10-20 sekund będzie trzęsienie ziemi na powierzchni.
Agnieszka Burzyńska: Co można zrobić przez 10-20 sekund?
Michiko Makino: To jest naprawdę mało czasu, ale przez te 10-20 sekund coś można zrobić, np. niektórzy mogą zabezpieczyć wyjście na zewnątrz i schować się w jakimś bezpiecznym miejscu.
Agnieszka Burzyńska: Dużo trzęsień ziemi pani przeżyła?
Michiko Makino: Na szczęście mało. Ale takiego dużego trzęsienia jak to obecne jeszcze nie przeżyłam.
Agnieszka Burzyńska: Na tę chwilę informacje mówią o bilansie od 1,5 tys. do 4 tys. zabitych i zaginionych. Ten bilans według pani będzie dużo większy?
Michiko Makino: Możliwe. Jeszcze większego trzęsienia ziemi doświadczyliśmy w 1995 roku, wtedy zaginęło aż 500 ludzi.
Agnieszka Burzyńska: A jaka pomoc jest w tej chwili potrzebna? Macie listę potrzeb?
Michiko Makino: Dokładnych informacji nie dostaliśmy, ale na pewno potrzebne są wody, koce, ciepłe ubrania i pomoc lekarska.
Agnieszka Burzyńska: Polski premier deklaruje, że w każdej chwili do Japonii mogą pojechać polscy ratownicy, czekamy tylko na sygnał. Będzie taki sygnał?
Michiko Makino: Wydaje mi się, że tak. Chociaż dokładnie jeszcze nie wiemy.
Agnieszka Burzyńska: Czekacie na informację z waszego MSZ-u?
Michiko Makino: Tak.
Agnieszka Burzyńska: A dużo przychodzi takich informacji?
Michiko Makino: Informacje przychodzą od czasu do czasu, ale nie można powiedzieć, że dostaliśmy dużo informacji.
Agnieszka Burzyńska: Od dawna pojawiały się takie informacje, że kolejne trzęsienie ziemi w Japonii będzie dużo większe. Czy ta rzeczywistość przerosła jakiekolwiek wyobrażenia? Czy to, co się stało, przerosło to, co można było sobie wyobrazić?
Michiko Makino: To jest największe trzęsienie ziemi od ponad 100 lat, więc nie mogliśmy się spodziewać takiej katastrofy. Ale być może będą większe wstrząsy i fale, więc naprawdę trudno powiedzieć.
Agnieszka Burzyńska: Na zdjęciach widzimy kataklizm i bardzo spokojnych Japończyków. Ja wczoraj widziałam taką scenę: kolejka do budki telefonicznej, bo nie działają komórki i wszyscy grzecznie stoją i czekają. Skąd ten spokój, jak wy to robicie?
Michiko Makino: To jest przede wszystkim zasługa ćwiczeń. Trzęsienia ziemi towarzyszą Japończykom cały czas, więc my mamy regularne ćwiczenia w szkołach i miejscach pracy. Jesteśmy na pewno zdyscyplinowani.
Agnieszka Burzyńska: Ale gdy dzieje się coś tak niewyobrażalnego, coś, co przerasta wyobraźnię, to wszyscy potrafią być zdyscyplinowani. Czy wy w ogóle nie panikujecie?
Michiko Makino: Nie widzę paniki. Ludzie zdają sobie sprawę, że panika nie rozwiązuje sytuacji.
Agnieszka Burzyńska: Więc trzeba czekać?
Michiko Makino: Czekać i pomagać sobie.