Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz szybko zakończyli grę w turniejach bezpośrednio poprzedzających Australian Open, czym wywołali obawy co do ich formy przed pierwszą wielkoszlemową imprezą sezonu. W Melbourne tenisiści rozpoczną rywalizację w poniedziałek.
Do zawodów rozgrywanych na twardych kortach w Melbourne Park zajmująca piąte miejsce w rankingu WTA Tour Radwańska przystąpi w całkiem innej sytuacji niż przed rokiem. Wówczas sezon otworzyła efektownie triumfami w Auckland i w Sydney, a pierwszą porażkę (po 13 kolejnych zwycięstwach) zanotowała dopiero w ćwierćfinale Australian Open, gdzie lepsza okazała się Chinka Na Li.
Tym razem 24-letnia krakowianka zaczęła od udanego występu w Pucharze Hopmana (wraz z Grzegorzem Panfilem dotarli do finału, w którym przegrali z Francuzami), ale kilka dni później w Sydney, gdzie była najwyżej rozstawiona, odpadła już w drugiej rundzie.
Radwańska nie jest wolna od problemów zdrowotnych. Od dłuższego czasu dokucza jej bowiem uraz prawego barku. Trochę to czuję, choć to nic poważnego i wszystko powinno być w porządku - zapewniła przed przybyciem do Melbourne.
W przypadku Australian Open granicznym etapem jest dla niej, jak na razie, ćwierćfinał. Do tej fazy dotarła już czterokrotnie - w 2008 roku oraz w trzech ostatnich edycjach.
Tegoroczny turniej w Sydney był także nieudany dla 21. w klasyfikacji tenisistów Janowicza, który będzie drugim obok Radwańskiej rozstawionym Polakiem w singlu - ona zagra z piątką, a łodzianin, po wycofaniu się Hiszpana Nicolasa Almagro, z numerem 20.
Podobnie jak krakowianka został wyeliminowany już w drugiej fazie rywalizacji (w pierwszej oboje mieli tzw. wolny los), a w deblu o rundę wcześniej. Pod koniec ubiegłego roku 23-latek leczył kontuzję stopy i z tego powodu zrezygnował z występu w Pucharze Hopmana, w którym zastąpił go Panfil.
Poprzedni sezon Janowicz również zaczął od szybkiej porażki w Auckland. Tuż przed tymi zawodami podkreślał jednak, że nie wyklucza takiego wyniku, ponieważ priorytetowo traktował Australian Open. Kilka dni później, w debiucie w głównej drabince wielkoszlemowego turnieju, dotarł do trzeciej rundy.
Rok temu - po raz pierwszy w historii - rozstawionych było troje Polaków; oprócz "Isi" i "Jerzyka" w tym gronie była także młodsza z sióstr Radwańskich - Urszula. Tym razem z powodu przedłużających się kłopotów z operowanym po sezonie barkiem zrezygnowała ona jednak z występu Melbourne.
W singlu wystąpią także Łukasz Kubot (72. w rankingu ATP Tour) i Michał Przysiężny (63.). O poszerzenie biało-czerwonej reprezentacji w turnieju kobiet walczy jeszcze w kwalifikacjach Katarzyna Piter (118.), która w sobotę w decydującym pojedynku zmierzy się z Francuzką Claire Feuerstein (128.). Wcześniej odpadli zaś Magda Linette (121.) i Paula Kania (182.) oraz Panfil (285.).
W tegorocznej edycji Australian Open pula nagród wynosi 33 miliony dolarów australijskich (ok. 30 mln USD). Triumfatorzy rywalizacji singlistów zarobią w Melbourne ponad 2,5 mln.
Suma przeznaczona na premie dla zawodników w porównaniu z ubiegłoroczną edycją wzrosła o 10 procent, ale w związku z dewaluacją tej zmiany nie odczują.
Na wspomnianą kwotę składają się nagrody dla uczestników zmagań w singlu, deblu, mikście i kwalifikacjach.
(j.)