Brylujący w tym sezonie rywalizacji w skokach narciarskich Halvor Egner Granerud jest zakażony koronawirusem. Norweg uzyskał pozytywny wynik testu podczas trwających mistrzostw świata w niemieckim Oberstdorfie – które dotąd nie układały się po jego myśli. Pozytywny wynik testu oznacza dla Graneruda koniec imprezy.
Pozytywny wynik testu na koronawirusa Halvor Egner Granerud uzyskał dzisiaj rano.
"Czuję się nieco gorzej, ale jest w porządku" - napisał skoczek na swoim profilu na Instagramie.
Przyznał również, że "mistrzostwa świata się dla niego skończyły".
Przypomnijmy, Granerud, który okazał się rewelacją trwającego sezonu skoków narciarskich, dotąd nie zdobył w Oberstdorfie medalu w rywalizacji indywidualnej.
W konkursie na skoczni normalnej - w którym po złoto sięgnął Piotr Żyła - Norweg znalazł się tuż za podium.
Medal - srebrny - zdobył natomiast w zawodach drużyn mieszanych.
Pozytywny wynik testu na koronawirusa oznacza, że tego dorobku już nie powiększy.
Nie będzie bowiem mógł wystartować ani w piątkowym konkursie indywidualnym na dużej skoczni, ani dzień później w zawodach drużynowych.
Jeszcze dwa dni temu niespełna 25-letni Norweg podkreślał na antenie telewizji NRK, że "już nie może się doczekać konkursu w piątek i powrotu do wielkiego latania".
Teraz przyznał we wpisie na Instagramie: "Moje mistrzostwa świata się skończyły. Szkoda, ale tak w życiu bywa. Najważniejszą rzeczą jest teraz powrót do pełni sił".
Granerud podkreślił również, jak ważne jest w dobie pandemii zachowywanie ostrożności.
"Mam poczucie, że zrobiłem wszystko, co mogłem, by uniknąć zakażenia. A ono i tak było możliwe" - napisał.
Skoczek zaznaczył również, że zrealizował już swoje cele na ten sezon.
"W życiu zdarzają się wzloty i upadki. Dla mnie ten sezon okazał się spełnieniem marzeń, osiągnąłem swoje cele" - stwierdził.
Granerud od początku sezonu seryjnie wygrywał zawody Pucharu Świata - jak przypomina Onet, na najwyższym stopniu podium Norweg stawał 11-krotnie - i jest niekwestionowanym liderem klasyfikacji generalnej PŚ.
Drugiego w stawce Niemca Markusa Eisenbichlera wyprzedza o ponad 500 punktów, a trzeciego Kamila Stocha - o 600 punktów.