Trzeci raz z rzędu polscy siatkarze zagrają o mistrzostwo świata. Biało-czerwoni po dramatycznym w przebiegu meczu pokonali Brazylijczyków 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:13).
Wymiana potężnych uderzeń otworzyła półfinałowe spotkanie w Spodku. Świetnie atakowali Aleksander Śliwka i Bartosz Kurek, ale pod drugiej stronie siatki równie dobrze radzili Wallace de Souza i Flavio, dlatego wynik oscylował wokół remisu (9:9). Później jednak biało-czerwoni zaczęli mieć problemy w ofensywie, Brazylijczycy za to ofiarnie grali w defensywie i skutecznie atakowali na kontrach co sprawiło, że wyszli na trzypunktowe prowadzenie (12:15). Gospodarze mozolnie próbowali odrabiać straty. Problemem było jednak to, że biało-czerwoni nie potrafili swoimi zagraniami zmusić rywali do serii błędów. Przy piłce setowej dla Brazylii Kamil Semeniuk podbił piłkę w obronie, a Śliwka skończył akcję, co wywołało żywiołową reakcję kibiców. O wideoweryfikację poprosili jednak gracze z Ameryki Południowej. Okazało się, że przy ataku nasz przyjmujący dotknął siatki, więc sędzia odgwizdał błąd i goście wygrali seta (23:25).
Druga odsłona rozpoczęła się wyrównanie. Dzięki dwóm świetnym akcjom Bieńka - środkowy najpierw skutecznie zaatakował, a potem zdobył punkt zagrywką - Polacy wyszli na prowadzenie (9:6). Przy zagrywkach Śliwki aktualni mistrzowie świata powiększyli przewagę aż do siedmiu punktów (17:10). Udało się to osiągnąć dzięki blokom gospodarzy i błędom rywali w ofensywie. Widząc niemoc swoich zawodników o przerwę poprosił Renan Dal Zotto. Wskazówki od trenera pomogły, bo gościom udało się wyjść z niewygodnego ustawienia. Niesieni fantastycznym dopingiem Polacy nie dali sobie już jednak wyrwać zwycięstwa w drugiej partii (25:18).
Bardzo dobrze trzecią odsłonę rozpoczęli Brazylijczycy - Wallace nie dość, że skutecznie atakował, to jeszcze serwował na tyle mocno, że Polacy mieli problemy w przyjęciu. Mimo to gospodarze pozostawali w kontakcie punktowym z przeciwnikiem, a po asie Bieńka doprowadzili do remisu (7:7). Długo gra toczyła się punkt za punkt, ale w końcu dwa kontrataki skończył Kamil Semeniuk i Polacy prowadzili 15:13. Przewaga jeszcze wzrosła, gdy po przekątnej uderzył Kurek, a chwilę Śliwka dwukrotnie zaskoczył rywali kiwając piłkę (20:15). W końcówce biało-czerwoni mieli słabszy moment, więc o przerwę poprosił Nikola Grbić. Po wznowieniu gospodarze już bez problemu rozstrzygnęli seta na swoją korzyść (25:20).
Skuteczne uderzenia Flavio i Leala, a także błąd Kurka oglądali kibice po pierwszym gwizdku czwartej odsłony. W kolejnych akcjach gospodarzom zdarzały się błędy w ofensywie, ale z czasem gra Polaków wyglądała coraz lepiej. Tak jak miało to miejsce w poprzednich partiach, znów biało-czerwoni zdobyli kilka punktów z rzędu przy zagrywkach Śliwki (11:9). Zawodnicy z Ameryki Południowej nie zamierzali jednak odpuszczać - Bruno gubił polski blok, a Lucas i Wallace z łatwością kończyli akcje. W decydującą fazę seta Polacy wchodzili z trzypunktową stratą (16:19). Po trzech skutecznych akcjach Semeniuka wydawało się, że biało-czerwoni mogą jeszcze powalczyć o zwycięstwo, ale ostatecznie seta wygrali Brazylijczycy (21:25).
Polakom prowadzenie na początku piątej partii dały dwa ataki Kurka. Po udanym bloku biało-czerwonych i kolejnym skutecznym uderzeniu Kurka o przerwę poprosił trener Brazylijczyków (7:4). Po wznowieniu Brazylijczycy w końcu zablokowali naszego atakującego, a kolejne błędy gospodarzy sprawiły, że na tablicy wyników widniał remis (7:7). Obie drużyny walczyły równo, ale jednopunktową przewagę utrzymywali goście. Gospodarzom udało się jednak przełamać rywali po tym, jak Semeniuk wybił piłkę po bloku (12:11). Piłkę setową mieliśmy po ataku Śliwki, a w decydującej akcji rywale nie wytrzymali presji i się pomylili (15:13).