"Osoby, które zrezygnują ze szczepienia preparatem firmy AstraZeneka, znajdują się chwilowo obok systemu szczepień" - stwierdził rzecznik resortu zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Jak dodał, trwają analizy, czy nie poszerzyć grona osób, dla których szczepionki firmy AstraZeneca zostaną udostępnione.
Część osób, które miały zostać zaszczepione preparatem AstraZeneki, wycofała się z przyjęcia tej szczepionki. Zostaje więc sporo niewykorzystanych dawek. Zwolnione w ten sposób szczepionki mogłyby trafić do kolejnych osób, które na razie nie mają prawa do szczepień. Ale czy tak się stanie?
Decyzje o tym, jak poszerzyć tę grupę, mają zapaść do poniedziałku - mówił Wojciech Andrusiewicz. Jak dodał, "w poniedziałek lub przed końcem weekendu minister Michał Dworczyk zechce te decyzje ogłosić". Trwają naprawdę usilne analizy, czy nie poszerzyć tego grona osób, dla których szczepionki firmy AstraZeneka zostaną udostępnione - podkreślił rzecznik MZ.
Jak tłumaczył Wojciech Andrusiewicz podczas spotkania z dziennikarzami, osoby, które zrezygnują ze swojego szczepienia, tak naprawdę znajdują się chwilowo obok tego systemu szczepień.
Po zakończeniu szczepienia pierwszej grupy będziemy decydować o tym, jak dalej będzie wyglądał ten proces szczepień, w tym w jakiej kolejności będą te osoby obsługiwane, które z tego procesu szczepień zrezygnowały - powiedział rzecznik resort zdrowia.
Do pomysłu szczepienia AstraZeneką osób spoza kolejki odniósł się też w rozmowie z dziennikarzem RMF FM dr Ernest Kuchar, prezes Towarzystwa Wakcynologii.
Jeśli nadal część osób będzie rezygnowała ze szczepienia AstrąZeneką i szczepionki miałyby się marnować, warto otworzyć ścieżkę szczepień tym preparatem dla wszystkich chętnych - stwierdził.