"Myślę, że żadne z miast nie może powiedzieć, że jest przygotowane na powódź. Żywioł to żywioł. Nigdy nie wiemy, czy wały, które są, wytrzymają" - mówi prezydent Głogowa. Do tego miasta dotarła kulminacyjna fala wezbraniowa. "Chwała za wybudowanie zbiornika w Raciborzu. Gdyby nie on, to - patrząc po stanach Odry - mielibyśmy katastrofę porównywalną z 1997 rokiem" - przyznaje w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Jakubem Rybskim Rafael Rokaszewicz.

Rafael Rokaszewicz mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Jakubem Rybskim, że przez dziesiątki lat nie podejmowano żadnych poważnych inwestycji. 

Ba. W tym roku chyba po raz pierwszy to my kosiliśmy wały, żeby dostać się na nie z workami, z patrolami. Przecież to samorządy w czasie powodzi patrolują wały i miejsca newralgiczne. Robimy to na nie swoim majątku - mówi prezydent Głogowa.  

Pytany o to, kto dopuścił się tych zaniedbań, odpowiada: Mamy instytucje, które zarządzają takimi rzekami jak Odra oraz dopływami. To są Wody Polskie, które są za to odpowiedzialne. Myślę, że już czas, żeby konkretne pieniądze przeznaczyć i konkretne działania podjąć, aby te wały umocnić, ustabilizować. Ja rozumiem, że to są potwornie kosztowne rzeczy, ale to kiedyś trzeba zrobić, bo te powodzie - za sprawą zmian klimatu - nie będą już raz na 100 lat. W przeciągu 30 lat mamy trzecią poważną sytuację powodziową. Trzeba coś zrobić, aby ta sytuacja była stabilna. Porządne inwestycje spowodowałyby, żebyśmy mogli spać spokojnie, mieszkańcy byliby bezpieczni. A tak, niestety: jest zagrożenie, utrata majątku, utrata dorobku życiowego... 

Rozmówca RMF FM podkreśla, że widzi pewne "światełko w tunelu": Już rodzą się pewne deklaracje. Konkretne pieniądze - z Unii Europejskiej, z budżetu państwa - mają być przeznaczone na odbudowę zniszczonych miast, ale także na modernizację infrastruktury przeciwpowodziowej. (...) Trzeba działać szybko: Zaraz po powodzi. Zanim o niej zapomnimy, trzeba podjąć bardzo szybko konkretne decyzje - pamiętając jeszcze zagrożenia, widząc obrazki zniszczonych miast, podtopień... Chodzi o decyzje finansowe, związane z inwestycjami w infrastrukturę przeciwpowodziową. 

"Mieszkańcy stanęli na wysokości zadania"

Jak miasto pomaga mieszkańcom w tej trudnej sytuacji? W tej chwili mamy już wodę na kilku posesjach na naszym osiedlu Krzepów. Tam nie tyle Odra wylała, co dopływ do Odry - rzeka Czarna. Na co dzień jest to struga, która sobie delikatnie płynie. Natomiast przez wysoki stan Odry, w sposób naturalny powstaje cofka, która powoduje rozlewanie się wody na teren miasta, ale też na teren gminy wiejskiej Głogów. (...) Mieszkańcy spodziewali się tego, bo przecież od kilku dni po kilka razy dziennie tam jesteśmy. Dostarczyliśmy worki, piasek, ogromne ilości, tak żeby mieszkańcy mogli się zabezpieczyć - mówi włodarz miasta, dodając, że "mieszkańcy jak zawsze stają na wysokości zadania": Chcą pomagać. Bardzo chętnie jeżdżą do okolicznych gmin i tam pomagają sypać worki na wałach. Jest też bardzo duże zaangażowanie, jeżeli chodzi o służby mundurowe czy to wojsko, WOT, straż pożarną...

"Większość osób woli zostać, bronić dobytku"

Prezydent Głogowa mówi, że wraz z powstaniem zagrożenia powodzią miasto od razu stworzyło miejsce ewakuacji w szkołach: Apelowaliśmy, rozdawaliśmy ulotki, postawiliśmy autobusy. Nikt nie chciał skorzystać z tej samoewakuacji. Już od wielu dni nasi pracownicy chodzą od mieszkania do mieszkania, pytają odnośnie potrzeb, czy są osoby, które trzeba np. transportem specjalistycznym przewieźć do ośrodków wsparcia. Zdecydowana większość osób woli zostać, bronić do końca.

Pytany o to, czy taka postawa jest bezpieczna, odpowiada: Jeżeli chodzi o rzekę Czarną - poza tym, że podtopi domy, to nie ma większego zagrożenia, że przyjdzie jakaś fala. Natomiast mamy osiedle Widziszów, które leży pod wałem. Ja osobiście bym tam dokonał samoewakuacji, natomiast tamci mieszkańcy wolą zostać na miejscu, bronić swojego dobytku. Jeśli okaże się, że z wałem jest coś nie tak, wtedy trzeba będzie na siłę przewieźć tych mieszkańców. 

Opracowanie: