Anna Tybor jest pierwszą Polką, która zjechała z ośmiotysięcznika. W czwartek udało jej się zjechać na nartach z Manalsu w Himalajach. "Ciężej się szło, ciężej się oddychało, no i ciężej się też zjeżdżało" - przyznaje Tybor w rozmowie z RMF FM. Pojawiły się pierwsze filmy z tego historycznego wyczynu.
Anna Tybor zdobyła Manaslu bez użycia dodatkowego tlenu z butli. Na szczycie stanęli także jej partnerzy z Włoch - Federico Secchi i Marco Majori.
Tuż po tym, jak udało jej się zjechać na nartach z ośmiotysięcznika w rozmowie z RMMF FM przyznała, że jest zmęczona, ale bardzo szczęśliwa. Pierwszy ośmiotysięcznik bez tlenu i na nartach - to o czym marzyłam. Niestety namęczyłam się troszeczkę między 2 a 1 (obozy - przyp. RMF FM) tam gdzie są seraki (element lodowca - przyp. RMF FM), żeby właśnie ominąć te szczeliny. Po trzech dniach na takiej wysokości, na pełnym słońcu musieliśmy ściągnąć 3 obozy. Mieliśmy przy sobie trzy namioty, pełno śpiworów przy sobie, więc wyglądaliśmy naprawdę jak Szerpowie, ale na szczęście udało nam się to zrobić - powiedziała Tybor.
Uczestnicy wyprawy opublikowali pierwsze filmy ze zjazdu Polki na nartach z ośmiotysięcznika. Oprócz przepięknych górskich widoków, widzimy także bardziej niebezpieczne sytuacje, które spotkały Tybor, podczas zjazdu.
Na jednym z filmów widzimy, jak Polka musiała schodzi na nartach po stromych stromym i oblodzonym zejściu przy pomocy liny.
Wiadomo, to jest jednak ponad osiem tysięcy metrów, więc było ciężko. Nie było to jak wyjście na Kasprowy, czy na Rysy. Ciężej się szło, ciężej się oddychało, no i ciężej się też zjeżdżało - przyznaje Anna Tybor w rozmowie z reporterem RMF FM, Maciejem Pałahckim.
Anna Tybor przyznaje także, że być może zbyt szybko została podjęta decyzja o zjeździe. To było takie odruchowe, żeby wystartować szybko. Śnieg na szczycie był bardzo fajny, taki puszek, także od razu człowiekowi chciało się zrobić fajnych kilka skrętów, ale niestety pod dwóch, czy trzech od razu musiałam się zatrzymać i złapać ten oddech, ponieważ ciężko się oddychało - dodaje.
Anna Tybor jest narciarką wysokogórską. Należy do kadry narodowej skialpinizmu, jest ochotniczką w górskiej służbie ratunkowej.
"Chciałabym jako pierwsza Polka zdobyć ośmiotysięcznik i zjechać z niego na nartach. Wybrałam szczyt Manaslu (8163 m n.p.m.), który chcę zdobyć bez pomocy tlenu z butli i stać się pierwszą kobietą na świecie, która tego dokona" - przyznawała przed wyprawą.
"Na nartach zaczęłam jeździć już w wieku 3 lat, a pierwszy Puchar Polski w skialpiniźmie zdobyłam w wieku lat 13 i wtedy poczułam, że to będzie moja życiowa droga. Mistrzynią kraju w tej dyscyplinie byłam łącznie 5 razy. Startuję również w mistrzostwach Świata i Pucharach Świata. Lubię też szybkie wejścia - wbiegłam na Mont Blanc z Les Houches w 6h 15min. Zdobyłam biegiem Pik Lenina i Elbrus. Jednakże skialpinizm to dla mnie nie tylko zawody, ale przede wszystkim sposób na życie. Teraz chcę zacząć wchodzić z nartami na najwyższe szczyty" - dodawała.
Jak przyznawała, inspiracją dla niej był Andrzej Bargiel - kolega z kadry skialpinizmu, z którym startowała w tych samych zawodach.
"Andrzej Bargiel pokazał kilkukrotnie, że ośmiotysięczniki można zdobywać szybko, lekko i z nartami na plecach. Teraz nadszedł czas, aby kobieta dotrzymała mu kroku. Kiedyś Polki były bardzo aktywne w światowym himalaizmie - z Wandą Rutkiewicz i Anną Czerwińską na czele. Ja chcę nie tylko zdobyć ten szczyt, ale też zjechać z niego na nartach. Mam doświadczenie, siłę i ogrom wiedzy na temat skialpinizmu, którą przekazał mi mój tata. Mój tata od zawsze był moją największą inspiracją. Trenował skialpinizm i to on zaszczepił we mnie miłość do tej dyscypliny. Jako ratownik w TOPR-ze niósł pomoc ludziom w górach, które bardzo kochał" - mówiła Anna Tybor przed rozpoczęciem wyprawy.
Przypomnijmy we wrześniu 2014 roku Andrzej Bargiel zdobył Manaslu, bijąc jednocześnie dwa rekordy: wejścia i zejścia. Wracając, z powodu gęstej mgły nie pobił jednak własnego rekordu w wysokości polskiego zjazdu na nartach.
ŚLEDZILIŚMY CAŁĄ WYPRAWĘ ANNY TYBOR. ZOBACZ WIĘCEJ: Ekipa Anny Tybor dzielnie walczy pod Manaslu