"Na pewno zaskoczyła mnie pogoda, bo myśleliśmy, że zrobimy to w parę dni, a okazało się, że siedzieliśmy w bazie miesiąc, pracując łopatą przy namiotach. Opady śniegu można też jednak odbierać na plus, bo dzięki temu, że było go bardzo dużo, udał się pełen zjazd z wierzchołka pod sam namiot w bazie. (...) Piękne wakacje" - opowiada Bartosz Ziemski, który wczoraj rano czasu nepalskiego odniósł kolejny wielki sukces w Himalajach. Nasz skialpinista zjechał na nartach z Dhaulagiri. To drugi taki jego wyczyn tej wiosny. Kilka tygodni temu dokonał tego także na Annapurnie. Na obu szczytach razem z nim stanął jego wyprawowy partner dokumentujący zjazdy - Oswald Rodrigo Pereira.
Nasze wyjście do ataku szczytowego rozegrało się na przestrzeni ostatnich sześciu dni. 9 maja wyszliśmy do góry. Okazało się, że nasz namiot utonął w dwumetrowym śniegu. Udało się go odkopać, ale noc, która miała być spokojna, okazała się koszmarem. W zamieci śnieżnej najpierw rozbijaliśmy namiot, a później przenosiliśmy do innego namiotu, ryzykując, że zostaniemy zasypani. Udało nam się przetrwać tę noc, ale podjęliśmy decyzję o zejściu. 10 maja zeszliśmy do bazy i obserwowaliśmy prognozy pogody, które na Dhaulagiri były zupełnie nieprzewidywalne - relacjonuje Pereira.
Podjęliśmy decyzję, że wychodzimy natychmiastowo ponownie 11 maja, oczekując 12 maja dobrej pogody. Niestety, okazało się, że ponownie góra trochę z nas zakpiła. 12 maja mieliśmy wiatr i śnieg przez cały dzień. Niewiele mogliśmy zdziałać. 13 maja ostatecznie udało nam się dotrzeć do obozu trzeciego i można powiedzieć, że w ciągu kilku godzin od dotarcia tam, będąc wtedy jedynymi osobami tak wysoko, podjęliśmy decyzję, że wychodzimy o północy do ataku szczytowego. 5 minut po północy do tego ataku szczytowego wyruszyliśmy. Na szczyt Dhaulagiri dotarliśmy około godziny 7:40. Spędziliśmy tam maksymalnie pół godziny. Bartek Ziemski zapiął narty i rozpoczął swój zjazd. Ja udokumentowałem to filmowo i fotograficznie, a później bezpiecznie zacząłem schodzić do bazy. Warunki pogodowe nie były zbyt sprzyjające, ale zależało mi na tym, aby jak najszybciej obniżyć wysokość i około 18:30 zameldowałem się bezpiecznie w bazie - dodaje.
Polski duet przeniósł się pod Dhaulagiri spod Annapurny. Polacy zdobyli ten ośmiotysięcznik 17 kwietnia, po czym Bartosz Ziemski także zjechał z niego na nartach.
W zeszłym roku nasz skialpinista dokonał tego również na Broad Peaku i Gaszerbrumie II. W swojej górskiej karierze zjechał więc już w sumie z czterech ośmiotysięczników.