„Po tym meczu nie mogłem zasnąć. Kręciliśmy się w łóżkach ze Sławkiem Szmalem chyba do czwartej rano” – mówi w rozmowie z RMF FM Piotr Wyszomirski. Nasz bramkarz dodaje, że w niedzielę w drugim meczu mistrzostw Europy z Macedonią musimy się spodziewać agresywnej i wysoko ustawionej obrony naszych rywali.
Patryk Serwański, RMF FM: Ten pierwszy mecz i atmosfera na trybunach spełniły wasze oczekiwania? Mówiliście, że chcecie zobaczyć, jak gra się w mistrzowskiej imprezie we własnej hali.
Piotr Wyszomirski: Zdecydowanie spełniły się te nasze oczekiwania. Szczególnie, gdy kibice odśpiewali hymn narodowy. Aż ciarki przechodziły po plecach. Atmosfera była niesamowita i oby tak dalej.
Łatwo było zasnąć po tym spotkaniu?
Nie, nie łatwo. Męczyliśmy ze Sławkiem chyba do czwartej rano. Tylko kręciliśmy się w łóżkach.
Teraz przed wami drugi mecz z Macedonią. To trochę inny przeciwnik, bo w ofensywie wszystko podporządkowane jest jednemu zawodnikowi - Kiryłowi Lazarovowi.
Na pewno trzeba zwrócić na niego uwagę, bo bardzo dużo rzuca. Musimy wyjść do niego agresywnie i bronić lepiej niż w meczu z Serbią. Wczoraj nie radziliśmy sobie z Petarem Nenadiciem. Lazarovowi nie możemy pozwolić na równie dużo, choć na pewno rzuci nam kilka bramek.
W pojedynku z Serbią nie wyglądaliście na zdenerwowanych, ale chyba możemy liczyć na więcej luzu z waszej strony?
Przed pierwszym meczem były wielkie emocje. Teraz mam nadzieję, że trochę opadną i będzie więcej tego luzu. Musimy się poprawić w każdym elemencie. Wiadomo, że mecz z Serbią nie był zbyt dobry w naszym wykonaniu, ale wygraliśmy. To ważne, że gdy nie idzie to potrafimy wygrać. Jeśli poprawimy grę w obronie i ataku a także skuteczność to będzie dobrze.
Jak odbiera się z boiska takie zmarnowane kontry jakie w piątek wam się przytrafiło? Kiedy zawodnik biegnie sam na sam z bramkarzem i rzuca, każdy kibic widzi już piłkę w siatce. Jeśli to nie wyjdzie to pojawia się choć moment zdenerwowania na kolegę z drużyny?
Nie może być takiej złości na kolegów. Musimy się uzupełniać i sobie pomagać. Trudno. Nie wyszło, ale uda się następnym razem.
Na bramce działasz głównie na instynkcie. Zdarza ci się, że zamykasz oczy przed rzutem?
Rzadko jest taki moment. Trzeba obserwować rękę rzucającego i piłkę, żeby zdecydować się na kierunek interwencji. Na zamykanie oczu nie ma czasu.
Mówi się o tym "bałkańskim stylu gry" w piłce nożnej czy piłce ręcznej. Mecz z Macedonią będzie pod tym względem podobny do Serbii. To pokrewne reprezentacje pod względem sposobu gry?
Są te podobieństwa. U Serbów Nenadić grał pod siebie. W Macedonii to samo zrobi Lazarov. W obronie spodziewamy się agresywnej, wysokiej gry. Będzie ciężko rzucić. Macedończycy będą przygotowani na Karola Bieleckiego i Michała Jureckiego - oni będą kryci, żeby nie mogli rzucać tak jak lubią z 9-10 metra.
(MN)