Wielu mówiło o nim "buk wojny". Nie lubił tego określenia, choć wiedział, że jest w nim wiele szacunku - wspomina gen. Tadeusza Buka rzecznik Dowództwa Wojsk Lądowych ppłk Tomasz Szulejko. Dowódca Wojsk Lądowych gen. Buk jest jedną z ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu, który rozbił się w sobotę przed południem w Smoleńsku.
Był żołnierzem - wizjonerem. W roli Dowódcy Wojsk Lądowych miał dokonać reformy wojska, racjonalizacji struktur, chciał stworzyć wojska nowoczesne, dostosowane do wymogów współczesnego, "cyfrowego" pola walki. Miał bardzo ambitne plany, które właśnie zaczął wcielać w życie - mówi ppłk Szulejko.
Przypomina, że 12 marca 1999 roku to właśnie ówczesny major Buk dokonał podniesienia polskiej flagi podczas uroczystości przystąpienia Polski do NATO, w audytorium Biblioteki Harry'ego Trumana w Independence w stanie Missouri. Jako student amerykańskiej akademii dowódczo-sztabowej i jako polski żołnierz symbolicznie wprowadził polskie wojsko w nowe realia do struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego. Później, działając na różnych stanowiskach, tworzył nowoczesną armię. Był m.in. jednym z prekursorów kawalerii powietrznej - mówi rzecznik.
Uważam go za oficera kompletnego, który był przygotowany do służby pod każdym względem: psychofizycznym, mentalnym, moralno-etycznym i ideowym. Nie cierpiał biurokracji - bardzo z nią walczył. Popularyzował w armii elektroniczne metody wymiany informacji - podkreśla i dodaje, że generał Buk był też erudytą: z pamięci cytował Norwida, swobodnie władał językami obcymi, posługiwał się też klasyczną łaciną i znał grekę. W zasadzie wpisywał się w definicję człowieka renesansu.
O generale mówiło się "buk wojny" - to była gra słów, ale charakterystyczne zestawienie. Nie lubił tego określenia, ale miał świadomość tego, że to określenie wynikało z powszechnego szacunku dla jego dokonań i jego postawy. To była najwyższa forma uznania dla jego cech i talentów żołnierskich - podsumowuje ppłk Szulejko.
Generał Tadeusz Buk urodził się w grudniu 1960 roku w Mójczy w województwie świętokrzyskim. Jego najlepszy kolega z dzieciństwa Krzysztof Kęcki wspomina, że gdy czołgi wyjeżdżały z jednostki i stały niedaleko na drodze, to - zamiast do szkoły - szli je oglądać. Według niego, Tadeusz miał przywódczy charakter, był oczytany i nikt nie próbował mu odbierać pierwszeństwa. Nie uznawał porażek, był odważny.
Inny kolega Buka z Mójczy, Janusz Kumorowski dodaje, że w dzieciństwie przyszłemu generałowi tylko wojsko było w głowie i w zabawę w nie wciągał innych chłopaków. Według Kumorowskiego, drugą ważną rzeczą dla Buka były książki, bardzo dużo czytał.