Frank szwajcarski utrzymuje się na poziomie ok. 3,5 zł. Po oświadczeniu banku centralnego Szwajcarii, kurs waluty bardzo mocno poleciał w dół. Na razie mogą się cieszyć polscy kredytobiorcy zadłużeni w szwajcarskiej walucie. Marek Wołos, ekspert, z którym rozmawiał Krzysztof Berenda, przewiduje, co się może zdarzyć w najbliższej przyszłości.
Marek Wołos: Frank będzie spadał, jeśli bank centralny Szwajcarii będzie konsekwentny w swoich decyzjach i nie dopuści do umocnienia waluty poniżej granicy 1,20 w stosunku do euro. Wydaje mi się, że ta granica na rynku polskiego złotego wynosi 3,3-3,4 zł.
Krzysztof Berenda: Mamy interwencję na rynku, mamy szybką reakcję. Jak długo ten obniżony poziom franka szwajcarskiego może się utrzymać?
Marek Wołos: Z komunikatu banku Szwajcarii wynika, że Szwajcarzy są tak zdeterminowani i przeznaczą na to tyle środków, że nie będą chcieli dopuścić do umocnienia franka. Czyli to są działania radykalne, bardzo agresywne. Zakładamy, że też bardzo konsekwentne. Czyli raczej będziemy widzieli słabnącego franka niż umacniającego się.
Krzysztof Berenda: A jeśli zbankrutuje Grecja albo Włochy?
Marek Wołos: Wtedy inwestorzy będą szukać innych walut, które będą alternatywą dla franka. To może być dolar, japoński jen.
Krzysztof Berenda:Pożegnaliśmy się już z frankiem szwajcarskim za 4 złote? Już go nie będzie w najbliższej perspektywie?
Marek Wołos:Tak drogi frank to już jest historia. Szwajcarska waluta będzie tanieć. Pewnie we wrześniu te spadki będą lekkie, ale pod koniec roku frank będzie naprawdę tani, może nawet w okolicach 3 złotych.
W komunikacie banku centralnego Szwajcarii napisano o gotowości do interwencji na rynku, by osłabić franka. Przewartościowana waluta stwarza bowiem wielkie ryzyko dla szwajcarskiej gospodarki. Bank w Bernie ustalił kurs franka do euro na poziomie minimalnego kursu wymiany 1,20.