Według marszałek Sejmu Elżbiety Witek głosowanie korespondencyjne w wyborach prezydenckich 10 maja jest sposobem na to, by były one bezpieczne i nie stanowiły zagrożenia w czasie epidemii koronawirusa. W wystąpieniu telewizyjnym Witek przekonywała, że „rząd i cała administracja państwowa pracuje, żeby szybko udało się wrócić do normalności”.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek w swoim wystąpieniu podkreśliła, że w związku z epidemią koronawirusa przeżywamy wszyscy bardzo trudny czas. Mierzymy się z niewidzialnym wrogiem - mówiła.

Według niej, narzędzia i metody do walki z epidemią rząd wybrał właściwie. W obliczu zagrożenia pokazaliśmy, że jesteśmy odpowiedzialni i rozważni. Mądrze i racjonalnie podeszliśmy do zagrożenia. Polacy po raz kolejny pokazali, że potrafią się jednoczyć, jak nikt inny, wokół tego co najważniejsze - przekonywała. 


Wielu z nas myśli o tym co będzie z pracą, kiedy dzieci wrócą do szkoły, jak spędzimy święta Wielkanocne? Stawiane są pytania o przyszłość Polski. Myślimy co będzie z naszą gospodarką, ze stabilnością finansów publicznych. W tym morzu znaków zapytania pojawia się również pytanie, czy odbędą się wybory prezydenckie - sól naszej demokracji i instytucjonalnej stabilności państwa - podkreśliła Witek.


W jej ocenie, Polacy powinni odpowiedzialnie i z pełnym zrozumieniem reagować na sytuację i zalecenia rządu.

Szanowni Państwo, bez poszanowania dzisiejszego ładu konstytucyjnego i porządku prawnego powrót do normalności nie będzie możliwy. Właśnie w takim kryzysie jak dziś państwo musi bezwzględnie przestrzegać norm i zasad. Szanować reguły i ich nie nadinterpretować. Nie można tworzyć precedensów, które kiedyś mogą otworzyć drogę do łamania praw obywatelskich i demokracji - podkreśliła Witek.

Jak oceniła: Przeniesienie wyborów wbrew konstytucyjnemu porządkowi, tylko dlatego, że ktoś może w tym upatrywać swój polityczny zysk, jest deliktem konstytucyjnym.

Jej zdaniem, wprowadzenie stanu nadzwyczajnego tylko po to, by przełożyć wybory, byłoby złamaniem konstytucji.

Jednocześnie zaapelowała o pozostanie w domu. Chrońmy siebie, najbliższych. Chrońmy Polskę... Wszystko będzie dobrze. Musimy tylko wytrwać - mówiła.

Rozwiązaniem problemu w czasie wyborów prezydenckich 10 maja ma być głosowanie korespondencyjne. Wybory muszą odbyć się bezpiecznie i bez jakiegokolwiek zagrożenia dla Polaków. Takim sposobem jest głosowanie korespondencyjne. Wprowadzane obecnie w wielu miejscach na świecie, gdzie mimo pandemii odbywają się wybory - podkreśliła marszałek Sejmu.

Zaapelowała też do marszałka Tomasza Grodzkiego o sprawne procedowanie w Senacie projektu ustawy ws. szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego autorstwa PiS.

Pandemia koronawirusa a wybory

Wybory prezydenckie zaplanowano na niedzielę 10 maja. Z powodu pandemii koronawirusa opozycja domaga się ich przełożenia. W odpowiedzi klub PiS złożył w Sejmie projekt ustawy w sprawie zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich. Zgodnie z projektem, w wyborach tych możliwość głosowania korespondencyjnego będzie przysługiwać wszystkim wyborcom.

Taki projekt ustawy, jeśli będzie forsowany, oznacza złamanie wszelkich zasad - w tym orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego. Według orzeczenia Kodeks wyborczy nie może być zmieniany pół roku przed wyborami. 

Z nieoficjalnych informacji reportera RMF FM Patryka Michalskiego wynika, że projektowi przeciwni są posłowie z Porozumienia Jarosława Gowina, zmiany za wszelką cenę forsuje Jarosław Kaczyński. 

Projekt PiS-u ma być głosowany w piątek. Następnie Senat będzie miał 30 dni, żeby zająć się ustawą. Prawdopodobne jest, że większość senacka - nie poprze projektu i odrzuci go, Sejm będzie mógł go przywrócić. Jeśli terminy będą wykorzystane do maksimum, to ustawa może wejść w życie, kilka dni przed wyborami. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Duda: Jeżeli są warunki, by chodzić do sklepu, to są warunki, by pójść do lokalu wyborczego