Zrezygnował z emerytury, by walczyć z epidemią. Zmarł lekarz zakażony koronawirusem

Wtorek, 19 maja 2020 (22:41)

Nowojorski doktor James “Charlie" Mahoney przełożył swoje przejście na emeryturę, by pomagać w walce z epidemią. Po zakażeniu się koronawirusem zmarł pod koniec kwietnia - informuje dziennik "Washington Post".

Przed początkiem epidemii Mahoney planował, że niedługo przejdzie na emeryturę. W styczniu wrócił z rejsu po Karaibach w ramach świętowania końca swojej długiej kariery zawodowej.

Eksperci: Dwa metry dystansu społecznego nie powstrzymają koronawirusa

Dystans społeczny zalecany obecnie dla ochrony przed COVID-19, czyli zwykle dwa metry, może nie wystarczać. Nawet przy niewielkim wietrze, kropelki śliny wyrzucane podczas kaszlu mogą pokonać ponad 5 metrów - ostrzegają badacze. czytaj więcej

Na oddziale intensywnej terapii Mahoney pracował przez blisko 40 lat. Leczył m.in. chorych na HIV/AIDS i świńską grypę oraz rannych w atakach terrorystycznych z 11 września 2001 roku.

Po nadejściu epidemii do Nowego Jorku kierownictwo jego szpitala dało starszym lekarzom możliwość odejścia z pracy. Mahoney nie skorzystał z tej oferty. Na pierwszej linii frontu walki z epidemią pracował do połowy kwietnia, gdy dostał gorączki. Od tego czasu jego stan stale się pogarszał.

Chorujący na Covid-19 lekarz do końca nalegał, by leczyć go w państwowym szpitalu na Brooklynie, z którym związany był od lat. Gdy stan Mahoneya pogorszył się, przetransportowano go do szpitala na Manhattanie, który dysponuje lepszym sprzętem. Tam 27 kwietnia 62-latek zmarł w otoczeniu przyjaciół.

By uhonorować zmarłego doktora na portalu crowdfundingowym utworzono specjalną zbiórkę dla młodych afroamerykańskich lekarzy. Wywodzący się z tej społeczności Mahoney był dla wielu z nich mentorem.

Artykuł pochodzi z kategorii: Raport: Pandemia koronawirusa

Justyna Lasota-Krawczyk