Autokar, którym podróżował Polak zarażony koronawirusem, zabierał pasażerów z 5 niemieckich miast – poinformowała firma Sindbad. Osoba ta zgodnie z wykupionym biletem zakończyła swoją podróż w Słubicach.

Autokar zabierał pasażerów z niemieckich miast: Bonn, Dusseldorf, Essen, Hamm, Bielefeld na trasie do miast północnej Polski - poinformowała na swojej stronie firma Sindbad.

Autokar, który realizował wspomniany kurs, od niedzieli pozostaje w Polsce, nie realizował innych kursów i w najbliższym czasie zostanie poddany dezynfekcji. Załoga tego autokaru, tj. obaj kierowcy oraz pilotka czują się dobrze i nie wykazują żadnych niepokojących objawów mogących świadczyć o infekcji wirusowej. Wszyscy zostali poproszeni o zgłoszenie się do miejscowych stacji epidemiologicznych celem zbadania na obecność wirusa COVID-19. Obecnie pozostają w swoich miejscach zamieszkania - podano w komunikacie przewoźnika.

Przewoźnik informuje, że podczas kursów do Włoch autokary wyposażane są w podstawowe środki ochrony przed zarażeniem - w postaci płynów do dezynfekcji rąk, maseczek ochronnych, a także termometrów bezdotykowych.

W związku z dzisiejszą sytuacją dotyczącą przejazdu pasażera z Niemiec, podejmujemy działania, aby w najbliższym czasie wszystkie nasze autokary na trasach międzynarodowych były wyposażone w podstawowe środki higieny i dezynfekcji oraz termometry bezdotykowe - napisał zarząd spółki "Sindbad".

15 powiatowych stacji sanepidu zidentyfikowało już osoby, które podróżowały z Niemiec z pacjentem "zero". Bilety były imienne - poinformował rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Zarażony Polak czuje się dobrze

Rano minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że w nocy potwierdzono w Polsce pierwszy przypadek koronawirusa. 


Pacjent jest hospitalizowany w Zielonej Górze w Szpitalu Uniwersyteckim, na oddziale zakaźnym - poinformował później podczas konferencji prasowej wojewoda lubuski Władysław Dajczak.

Na dzień dzisiejszy, z tych informacji, które mamy, pacjent jest stabilny, czuje się dobrze - powiedział. Również te osoby, które miały kontakt z tym pacjentem, są w tej chwili w kwarantannie domowej - dodał.

Pacjent przyjechał do Polski z Niemiec. Z Niemiec wrócił autokarem, z którego wysiadł w Świecku. Do domu pojechał samochodem osobowym w pojedynkę. Do szpitala trafił z Cybinki. Wojewódzka Inspektor Sanitarno-Epidemiologiczna dr Dorota Konaszczuk powiedziała, że w pierwszym wywiadzie epidemiologicznym pacjent nie podał informacji o podróży autobusem. Jak wyjaśniła, mówił on, że jeździł po kraju w pojedynkę samochodem osobowym.

Rzeczywiście w Polsce, od granicy Polski do swojego miejsca zamieszkania, tak było. Natomiast podróżował autobusem na terenie Niemiec. Dotarł do Świecka i stamtąd przesiadł się w swój samochód - podkreśliła.

Po powrocie pacjent miał kontakt tylko z dwoma osobami. Był chory. Zadzwonił do powiatowego inspektora, został przewieziony na oddział zakaźny i nie kontaktował się z innymi osobami - powiedziała Konaszczuk.

Dopytywana, czy będą podejmowane jakieś działania w stosunku do pozostałych mieszkańców Cybinki, Konaszczuk podkreśliła, że nie ma takiej potrzeby. Jak wskazała, te dwie osoby, z którymi miał kontakt pacjent, są objęte kwarantanną i nie opuszczają mieszkania.