Mosad i izraelski resort spraw zagranicznych prowadzą rozmowy z Rwandą i Czadem w sprawie przyjęcia Palestyńczyków ze Strefy Gazy w zamian za pomoc finansową i wojskową. Według anonimowego urzędnika, na którego powołuje się portal Zman Israel, obydwa kraje wyraziły zgodę na kontynuowanie rozmów.
Sprawa jest bardzo złożona. Musimy promować ten kanał, ale należy zachować szczególną ostrożność ze względu na reakcje na świecie, bo obawiamy się, że zostanie to zinterpretowane jako przeniesienie, a nie dobrowolna migracja. Dlatego współpracujemy ściśle z prawnikami - powiedział jeden z wysokich urzędników, z którymi rozmawiał Zman Israel.
Według źródeł portalu, cały proces miałby polegać na przyznaniu "hojnego zasiłku finansowego" każdemu Palestyńczykowi, który wyrazi chęć opuszczenia Stefy Gazy wraz z "szeroką pomocą dla kraju przyjmującego, w tym pomocą wojskową".
W środę ten sam portal poinformował, że podobne rozmowy odbyły się z Demokratyczną Republiką Konga, która jednak nie była skłonna przyjąć tej oferty.
Według Zman Israel, usunięcie Palestyńczyków ze Strefy Gazy "powoli staje się wiodącą i oficjalną polityką koalicji", ale rząd izraelski zaprzecza, by w Strefie Gazy przeprowadzana była czystka etniczna. Premier Benjamin Netanjahu nazywa takie plany raczej "dobrowolną polityką migracyjną".
W Izraelu po prawej stronie sceny politycznej często słychać głosy na temat planów wysiedlenia Palestyńczyków ze Strefy Gazy, co popierają skrajnie prawicowe ugrupowania ministrów finansów i bezpieczeństwa narodowego, Becalela Smotricza i Itamara Ben Gwira - Religijny Syjonizm i Żydowska Siła.
Ponadto za takim planem jest część polityków partii Likud, której liderem jest szef izraelskiego rządu. "Premier Benjamin Netanjahu jest świadomy tych posunięć i ich nie powstrzymuje" - podkreślają autorzy artykułu.
Spotkało się to już z potępieniem Departamentu Stanu USA, który nazwał taką retorykę "podżegającą i nieodpowiedzialną".
Prawo międzynarodowe zabrania "przymusowego przemieszczania osób objętych ochroną w obrębie terytorium okupowanego lub deportacji z niego" - napisał w czwartek Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka Volker Turk w serwisie X (dawniej Twitter). "85 proc. mieszkańców Gazy to już wewnętrzni przesiedleńcy. Mają prawo wrócić do swoich domów" - zaznaczył.