Tajemnicza sprawa zatrzymania i późniejszego wypuszczenia na wolność dwóch Rosjanek i Francuza w Paryżu tuż przed igrzyskami jest przedmiotem kontroli wewnętrznej francuskiej policji. Mężczyzna z dwiema kobietami, z których jedna ukrywała się w bagażniku samochodu, próbował wjechać do zamkniętej strefy bezpieczeństwa we francuskiej stolicy – podaje „Le Parisien”.
Do zatrzymania doszło w poniedziałek wieczorem. Policja zatrzymała samochód, którego kierowca próbował wjechać do strefy bezpieczeństwa wyznaczonej przed ceremonią otwarcia igrzysk. W samochodzie była z nim obywatelka Rosji. W czasie przeszukania samochodu okazało się, że w bagażniku ukrywa się druga kobieta - 25-latka, która również była obywatelką Rosji.
Francuskie służby specjalne szybko odkryły, że ukrywająca się w bagażniku 25-latka złożyła dwa wnioski o akredytację na igrzyska, ale w obu przypadkach jej odmówiono. Później Rosjanka zwróciła się z wnioskiem o Pass Jeux, czyli kod QR, który pozwala na przebywanie w strefie bezpieczeństwa wyznaczonej przed ceremonią otwarcia igrzysk. Ze względów bezpieczeństwa kobiecie odmówiono wydania przepustki.
W działaniach francuskich służb zabrakło jednak koordynacji. Policjanci wypuścili 44-letniego Francuza i dwie Rosjanki. Wszyscy mają zostać ponownie wezwani po dokładnym dochodzeniu przeprowadzonym przez służbę specjalną - DGSI.
"Le Parisien" zwraca uwagę, że do zatrzymania doszło po tym, jak Francja odmówiła wydania akredytacji pięciu rosyjskim dziennikarzom pracującym w agencji informacyjnej RIA Novosti. Decyzja ta miała zostać podjęta na podstawie "wewnętrznego kodeksu dotyczącego bezpieczeństwa" "właściwego organu administracyjnego", który wydał "negatywną opinię". Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, stwierdził, że to naruszenie wolności prasy.
Według ministra spraw wewnętrznych Géralda Darmanina, Paryż odmówił wstępu na igrzyska "mniej niż stu osobom" podejrzewanym o chęć prowadzenia działań destabilizujących. Jak wyjaśnił, przedstawiali się oni jako "dziennikarze, personel techniczny, fizjoterapeuci..." i pochodzili z Rosji, Białorusi, "ale także z innych krajów". Nie jest jasne, jaki zawód wykonują zatrzymane Rosjanki.