W obawie przed rozlaniem greckiego kryzysu na inne kraje eurolandu przywódcy zapewne potwierdzą na czwartkowo-piątkowym szczycie UE gotowość do dalszej pomocy dla Grecji, pod warunkiem oszczędności i reform. "Pracujemy nad tekstem deklaracji w sprawie Grecji" - przyznały źródła unijne. Na razie projekt wniosków ze szczytu pomija ten temat.
Choć przywódcy raczej nie podejmą konkretnych decyzji co do szczegółów czy wielkości przygotowywanej nowej pomocy dla Grecji (ponad 110 mld euro zostało przyznanych rok temu), to zapewne będą chcieli na najwyższym politycznym poziomie potwierdzić zobowiązanie do kontynuowania pomocy, niezbędnej, by uchronić ten kraj przed bankructwem.
Na szczycie przywódcy zapewne pogratulują premierowi Grecji otrzymania wotum zaufania od greckiego parlamentu, ale z drugiej strony przypomną, że w zamian za pomoc, do końca miesiąca parlament grecki musi zatwierdzić nowy pakiet reform oszczędnościowych. Po drugie, zapewnią Międzynarodowy Fundusz Walutowy, że UE będzie dalej finansowała pomoc dla Grecji, a po trzecie, że będzie w niej uczestniczył na zasadzie dobrowolności sektor prywatny.
Niemiecka kanclerz Angela Merkel przyznała w środę, że niewiele państw UE nalega, tak jak Niemcy, by włączyć sektor prywatny w plan pomocy dla Aten. Zdaniem Merkel udział sektora prywatnego w ratowaniu Grecji, choć dobrowolny, powinien być "znaczący".
Źródła unijne przyznały, że już rozpoczęły się w tej sprawie negocjacje z bankami. Nieoficjalnie mówi się, że nowy pakiet wyniesie około 90 mld euro, w tym 30 mld miałyby wnieść właśnie banki i prywatni inwestorzy. Zgodnie z deklaracją ministrów finansów strefy euro, prywatni inwestorzy mieliby uczestniczyć w pomocy na zasadzie dobrowolnego refinansowania, czyli inwestowania zysków z wygasających obligacji w nowe greckie papiery skarbowe.