Grecy nie mają pieniędzy na podstawowe opłaty. "Ludzie są coraz bardziej agresywni"

Czwartek, 2 lipca 2015 (10:19)

Władze Aten obniżają od dzisiaj opłaty za pogrzeby - Greków, których kraj stanął na krawędzi bankructwa, nie stać bowiem nawet na pokrycie tego typu kosztów. Coraz boleśniej ciążą im ograniczenia w dostępie do gotówki. Jak donosi specjalny wysłannik RMF FM do Aten, w tej chwili Grecy mają problem ze wszystkimi opłatami, które wnosi się gotówką.

Grecki minister finansów Janis Warufakis zarzucił europejskim wierzycielom stosowanie szantażu wobec Greków, by w niedzielnym referendum ws. warunków pomocy dla Grecji zagłosowali - wbrew swojemu rządowi - na "tak". Warufakis odniósł się w ten sposób do decyzji ministrów finansów państw... czytaj więcej

Dla przeciętnego mieszkańca Grecji kłopotem jest choćby opłacenie czynszu za mieszkanie.

Ja mam teraz taki problem - jak opłacić mieszkanie. Trzeba chyba codziennie chodzić do bankomatu i pobierać 60 euro, bo miesięczna opłata za nasze mieszkanie wynosi 250 euro - mówi naszemu wysłannikowi pani Anna, która od kilkunastu lat mieszka w Grecji. Nasz właściciel (mieszkania) jest wyrozumiały, ale nie wszyscy tacy są - ludzie są bardziej agresywni, żądają, nacierają - opowiada.

Grecy mają kłopoty nawet z kupnem biletów na dojazd do pracy. Dlatego od poniedziałku aż do niedzielnego referendum komunikacja miejska w Atenach jest darmowa.

A wszystko to pogarsza tylko jeszcze bardziej katastrofalną kondycję finansową całego greckiego państwa, ale i poszczególnych miast.


PRZECZYTAJCIE RÓWNIEŻ:

Nieoficjalnie: Rząd Ciprasa rozważa częściową konfiskatę pieniędzy z kont

Greccy emeryci w potężnych kolejkach do banków. Wielu od piątku nie miało pieniędzy na jedzenie czy leki

Eurogrupa czeka na wynik greckiego referendum. Ateny praktycznie niewypłacalne


(edbie)

Artykuł pochodzi z kategorii: Raport: Grecja na krawędzi

Krzysztof Berenda