W 2011 roku królowało kino. 12 nominacji do Oskara dla "Jak zostać królem", ostatnia filmowa część sagi o Harrym Potterze czy w końcu nagrodzony na festiwalu w Wenecji "Essential Killing" sprawiły, że sale kinowe pękały w szwach. Niestety, był to też rok, w którym pożegnaliśmy wielkiego aktora i reżysera Adama Hanuszkiewicza. W lipcu zaskoczyła nas wiadomość o nagłej śmierci brytyjskiej wokalistki Amy Winehouse. Zagłosuj w naszej ankiecie na to wydarzenie, które wywarło na Tobie największe wrażenie.
Wybierz najważniejszą informację kulturalną w roku 2011
8%
6%
21%
36%
14%
15%
głosów: 392
Król był tylko jeden. Przynajmniej na ceremonii rozdania Oscarów 2011. Brytyjska produkcja "Jak zostać królem" okazała się najlepszym filmem, Colin Firth najlepszym aktorem, komediodramat dostał też Oscara za reżyserię i scenariusz. Miał najwięcej, bo aż 12 nominacji. Największym przegranym gali był bez wątpienia western braci Coen "Prawdziwe męstwo", który na 10 nominacji nie dostał żadnej nagrody. A sama ceremonia przejdzie do historii jako jedna z najnudniejszych.
Nagrodzony wcześniej w Wenecji "Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego był bezapelacyjnym zwycięzcą 36. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Dostał statuetki we wszystkich najważniejszych kategoriach - najlepszy film, reżyseria, zdjęcia, montaż i muzyka. Werdykt wzbudził mieszane uczucia, wielu obserwatorów festiwalu stawiało na "Różę" Wojciecha Smarzowskiego i "Wymyk" Grega Zglińskiego.
Dziś oficjalnie kończy się moje dzieciństwo - mówili fani tuż po premierze ostatniej filmowej części Harry'ego Pottera. "Insygnia Śmierci: część II", ostatnia ekranizacja powieści J.K.Rowling, miała światową premierę w Londynie. Film był kasowym sukcesem, a sam Harry Potter stał się jednym z największych fenomenów w dziejach popkultury.
W lipcu w wieku zaledwie 27 lat zmarła Amy Winehouse. Niezwykle barwna postać, doskonała wokalistka. Została znaleziona martwa w swoim domu w Londynie. Od lat zmagała się z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków. Lekarze prosili, by całkowicie zerwała z nałogami, bo inaczej czeka ją śmierć. Nie posłuchała.
Na początku grudnia odeszły dwie bardzo ważne postacie polskiej sceny. 4 grudnia zmarł aktor i reżyser Adam Hanuszkiewicz. Był dyrektorem Teatru Powszechnego i Narodowego w Warszawie, bywało, że jego spektakle grane były po pięćset razy. Jedni zarzucali mu zbytnią nowoczesność, inni podkreślali, że przewietrzył klasykę i znalazł wspólny język z młodą widownią. Duchem był jednym z najmłodszych polskich twórców. Zmarł w wieku 87 lat.
Dzień później zmarła Violetta Villas. Była jedną z największych gwiazd polskiej estrady, piosenkarką, śpiewaczką operową i operetkową, aktorką, ale także kompozytorką i autorką tekstów. Zmarła w wieku 73 lat w Lewinie Kłodzkim.