"Kiedy jako minister sprawiedliwości dowiedziałem się o tego rodzaju zachowaniach, których nie aprobuję i nie akceptuję, natychmiast wyciągnąłem konsekwencje" - tak Zbigniew Ziobro skomentował podczas wtorkowej konferencji prasowej tzw. aferę hejterską. Chodziło, przypomnijmy, o zorganizowaną akcję oczerniania sędziów krytycznych wobec rządowych zmian w wymiarze sprawiedliwości. Zdaniem Ziobry, jego reakcja na ujawnione w sierpniu informacje była "modelowa".
To było zachowanie naganne, to jest rzecz zasługująca na zdecydowaną krytykę i reakcję. Instytucje państwa sprawdzają się wtedy, kiedy pojawia się kryzys, jak się go rozwiązuje. I w momencie, kiedy jako minister sprawiedliwości dowiedziałem się o tego rodzaju zachowaniach, których nie aprobuję i nie akceptuję, natychmiast wyciągnąłem konsekwencje - oświadczył Zbigniew Ziobro, odnosząc się podczas konferencji prasowej w Mielcu do afery hejterskiej.
Jak stwierdził, kiedy porówna się "reakcję moją jako ministra odpowiedzialnego za ten obszar na informacje, że takie rzeczy miały miejsce, z reakcjami innych przedstawicieli władzy - w różnych okresach, kiedy wybuchały afery - to niekoniecznie to tempo i ten refleks wszyscy wykazywali tak, jak się to stało teraz".
Podkreślił, że w Polsce zdarzają się większe lub mniejsze afery, które dotyczyły różnych koalicji rządowych, a jego reakcja - w porównaniu np. z reakcją byłego premiera Donalda Tuska w przypadku afery taśmowej - była "modelowa".
Państwo pokazało, że nie jest państwem teoretycznym (...) tutaj państwo reaguje tak, jak należy - przekonywał.
Ziobro zaznaczył również, że nie można "zakładać naiwnie, że wśród tysięcy urzędników czy ludzi pracujących z nami będą same anioły".
Stwierdził także, że ubolewa nad tym, iż "środowisko sędziowskie jest bardzo skłócone".
Przypomnę, że wszyscy ci sędziowie, którzy zostali ujawnieni, to byli sędziowie funkcjonujący w jednym organizmie, w jednej organizacji, jaką jest (stowarzyszenie sędziów) Iustitia - podkreślił, oceniając, że w tej sytuacji mamy do czynienia z "kłótnią w jednej rodzinie sędziowskiej" - a takie konflikty, zdaniem ministra, bywają najbardziej emocjonalne.
Wtedy, kiedy budzą się silne emocje, rozum usypia - stwierdził Zbigniew Ziobro.
Z artykułów opublikowanych w drugiej połowie sierpnia przez Onet wynikało, że wiceszef resortu sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał stać za zorganizowaniem akcji dyskredytujących niektórych sędziów, krytycznych wobec rządowych zmian w wymiarze sprawiedliwości. Jedna z nich miała być wymierzona w szefa Stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystiana Markiewicza.
Z doniesień portalu wynikało, że w proceder zaangażowany miał być m.in. sędzia Sądu Najwyższego Konrad Wytrykowski, który miał wymyślić akcję wysyłania do prezes SN prof. Małgorzaty Gersdorf zawierających wulgarną treść pocztówek.