Na dodatkowej, zwołanej na swój wniosek rozprawie przed Trybunałem w Luksemburgu polska Krajowa Rada Sądownictwa przedstawi dziś stanowisko w sprawie legalności swojego powołania i działań. To prawdopodobnie ostatnia rozprawa przed wydaniem wyroku ws. KRS.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma odpowiedzieć na serię tzw. pytań prejudycjalnych polskiego Sądu Najwyższego i rozstrzygnąć, czy nowe izby SN, a więc sąd złożony z sędziów, wybranych przez nową KRS - organ, który "nie daje rękojmi niezależności od władzy ustawodawczej i wykonawczej" - "jest sądem niezależnym i niezawisłym w rozumieniu prawa Unii Europejskiej".
Drugie podejście
Poprzednia rozprawa w tej sprawie odbyła się w TSUE 19 marca. Przedstawiciel Prokuratora Generalnego prok. Tomasz Szafrański złożył wówczas wniosek o wyłączenie z orzekania prezesa TSUE Koena Lenaertsa, zarzucając mu stronniczość. Prezes odmówił, uznając wniosek za bezzasadny i natychmiast wyjaśniając dlaczego, kilka dni później Trybunał wniosek odrzucił.
Dzisiejsza rozprawa to efekt zabiegów samej KRS, która domagała się wysłuchania przez Trybunał jako strona w sprawie. Polska prokuratura, która przedstawiała już swoje stanowisko w marcu domagała się zwołania jeszcze jednej rozprawy, a tym razem także chciała wygłosić wystąpienie, domagając się na to godziny. Trybunał ten wniosek odrzucił, wskazując, że tyle czasu na przemowę nie dostał dotąd nikt i nigdy.
Ostatnie starcie
Ponieważ już na poprzedniej rozprawie TSUE gotów był zamknąć sprawę, a rzecznik generalny Tanczew zapowiedział, że przedstawi swoją opinię (co poprzedza sam wyrok) pod koniec maja, można sądzić, że dzisiejsze posiedzenie będzie już ostatnim przed rozstrzygnięciem. Zarówno więc pełnomocnicy sędziów SN, którzy wnieśli do sądu sprawy, na których oparte są pytania prejudycjalne, jak Sąd Najwyższy, polski rząd, prokuratura i sama KRS potraktowały sprawę bardzo poważnie.
Kilka istotnych zmian
Po pierwsze, co do tej pory się nie zdarzyło - jako strona wystąpi przed Trybunałem pełnomocnik samego Sądu Najwyższego, upoważniona do tego przez Pierwszą Prezes prof. Małgorzata Wrzołek-Romańczuk. W poprzedniej rozprawie Sąd Najwyższy z prawa do wypowiedzi nie korzystał, ograniczając się do roli sądu zadającego TSUE pytanie. Tym razem pełnomocnik SN zajmie stanowisko, ponieważ Sąd jest też stroną w dwóch z trzech połączonych spraw, których dotyczą pytania. Trudno przy tym nie uznać, że zmiana zdania SN to wyraźna reakcja na to, że Trybunał dopuścił jednak do głosu KRS.
Drugie zaskoczenie to udział w rozprawie mec. Wiesława Johanna - formalnie jedynie członka i wiceprzewodniczącego KRS, ale reprezentującego w niej Prezydenta Andrzeja Dudę. Zapewne ma to wzmocnić wspólne stanowisko polskiego rządu, KRS i prokuratury.
Trzecim zaskoczeniem jest zmiana w reprezentacji Prokuratury Krajowej - prok. Tomasz Szafrański, który w marcu, mówiąc delikatnie, zrobił na uczestnikach rozprawy nie najlepsze wrażenie, dziś ma już nie przemawiać. Szafrański będzie obecny na sali, ale w przedstawianiu stanowiska zastąpi go prok. Sebastian Bańka.
Koniec żartów - będzie wyrok
Wygląda na to, że obie strony polskiego sporu dziś nie zamierzają ryzykować wpadek - zanosi się na konfrontację na wysokim poziomie.
Poprzedzające wyrok TSUE stanowisko jego rzecznika generalnego zostało zapowiedziane w marcu na koniec maja, co oznaczało, że wyroku można było oczekiwać w czerwcu. Zorganizowanie dzisiejszej, dodatkowej rozprawy prawdopodobnie przesunie ten termin na lipiec.