"Nikt nikogo nie trzyma w PiS-ie na siłę, drzwi są otwarte, każdy może wyjść" - jak nieoficjalnie dowiaduje się dziennikarz RMF FM, taki przekaz do polityków partii rządzącej miał wystosować wczoraj Jarosław Kaczyński podczas wielogodzinnej narady. Spotkanie kierownictwa PiS było odpowiedzią na zawetowanie przez prezydenta ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Najważniejsi politycy PiS-u za zamkniętymi drzwiami opracowywali plan działań na najbliższe dni i strategię wobec prezydenta.

"Nikt nikogo nie trzyma w PiS-ie na siłę, drzwi są otwarte, każdy może wyjść" - jak nieoficjalnie dowiaduje się dziennikarz RMF FM, taki przekaz do polityków partii rządzącej miał wystosować wczoraj Jarosław Kaczyński podczas wielogodzinnej narady. Spotkanie kierownictwa PiS było odpowiedzią na zawetowanie przez prezydenta ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Najważniejsi politycy PiS-u za zamkniętymi drzwiami opracowywali plan działań na najbliższe dni i strategię wobec prezydenta.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński w otoczeniu polityków PiS w Sejmie / Jacek Turczyk /PAP

Z informacji reportera RMF FM, podczas spotkania kierownictwa PiS na stole było kilka wariantów. Najbardziej radykalny i najmniej realny to przyspieszone wybory.

Jarosław Kaczyński próbował w ten sposób zmobilizować kierownictwo PiS-u i pokazać, że sytuacja jest poważna. Wczorajsze podwójne weto prezydenta, w nieoficjalnych rozmowach, sami politycy partii rządzącej, nazywają "największym wewnętrznym kryzysem od wygranych wyborów". I podkreślają, że relacje między Andrzejem Dudą a PiS-em nigdy nie będą takie jak wcześniej.

Druga opcja, to możliwość rekonstrukcji rządu, która miałaby odciągnąć uwagę od działań prezydenta.

Trzecia, to próba wyciszenia emocji i przeczekanie. Prezes PiS odpowie na sprzeciw prezydenta w odpowiednim czasie. Teraz politycy mają realizować przekaz, że nie cofną się z drogi zmian. 

Dziś w południe zebrał się rząd. Ministrowie mają się skupić na projektach ustaw przygotowanych przez resort wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Po posiedzeniu nie jest planowana konferencja prasowa. A to oznacza, że PiS w najbliższych dniach nie zdecydował się na opcję atomową, nie podejmuje gwałtownych ruchów, stara się przeczekać wewnętrzny kryzys.

PiS próbuje wyciszyć wewnętrzne spory

Kolejne posiedzenie Sejmu jest planowane dopiero na wrzesień. Partia rządząca daje sobie czas na przemyślenie kolejnych kroków, czeka na decyzje Jarosława Kaczyńskiego i próbuje wyciszyć wewnętrzne spory, rozwiązać je wewnątrz.

Z naszych informacji wynika, że kierownictwo PiS-u dało przyzwolenie na umiarkowaną krytykę Andrzeja Dudy. Kluczowe słowa to "zaskoczenie", "rozczarowanie", "niezrozumienie", "opóźnianie reformy przez prezydenta". Politycy partii rządzącej chwilowo rezygnują z cięższego arsenału, ale w kuluarowych rozmowach wielu polityków PiS-u nie ma wątpliwości, że w odpowiednim czasie reakcja na podwójne weto prezydenta nadejdzie z Nowogrodzkiej.

Prezes mobilizuje, premier i marszałkowie szukają porozumienia w Sejmie


Przypomnijmy, prezydent Andrzej Duda ogłosił w poniedziałek przed południem, że zdecydował się zawetować dwie z trzech ustaw autorstwa Prawa i Sprawiedliwości wprowadzających zmiany w sądownictwie: o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Trzecią ustawę - o ustroju sądów powszechnych, która daje ministrowi sprawiedliwości znaczny wpływ na funkcjonowanie sądów - prezydent podpisał - we wtorek rano poinformował o tym wiceszef kancelarii prezydenta Paweł Mucha.

Prezydent Andrzej Duda zapowiedział również, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy przedstawi własne propozycje ustaw reformujących system sądownictwa. Władze Prawa i Sprawiedliwości wprost przyznają, że decyzja prezydenta była zaskoczeniem i ciosem w partię rządzącą.

Tego dnia w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej odbyły się dwa spotkania kierownictwa partii. Czekamy na ustawy, które ma przygotować prezydent - mówił, wychodząc ze spotkania marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

W spotkaniach, oprócz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, uczestniczyli też m.in.: premier Beata Szydło, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, szef MON Antoni Macierewicz, szef MSWiA Mariusz Błaszczak, wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, wicemarszałkowie Sejmu Ryszard Terlecki i Joachim Brudziński.

Spotkanie, w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej, odbywało się z przerwą, w trakcie której premier oraz marszałkowie Sejmu i Senatu spotkali się w Belwederze z prezydentem.

Premier, wracając ze spotkania z Andrzejem Dudą do siedziby PiS przekazała dziennikarzom, że odbyło się ono "w bardzo dobrej atmosferze". Marszałek Karczewski pytany był z kolei wówczas przez dziennikarzy, czy w przyszłym tygodniu odbędzie się dodatkowe posiedzenie Sejmu. Może będzie - odpowiedział.

Wieczorem jednak marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował na swoim twitterowym profilu, że "do 13 września br. nie jest planowane posiedzenie Sejmu".

Poniedziałek był kolejnym dniem protestów

Po decyzji prezydenta o zawetowaniu dwóch ustaw o Sądzie Najwyższym i KRS przed sądami odbywały się manifestacje, podczas których domagano się weta także wobec trzeciej ustawy - o ustroju sądów powszechnych, którą Andrzej Duda postanowił podpisać.

W Warszawie zgromadzono się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie skandowano: "wolność, równość, demokracja" i "wolne sądy". Protestujący mieli transparenty: "2≠3"; "nie kokietuj, tylko wetuj"; "spacerująca rewolucja"; "2 to już coś" oraz "wolne sądy sprawy sedno, więc krzyczymy: jeszcze jedno".

Protestujący przenieśli się później przed gmach Sądu Najwyższego. "Dziękujemy" - taki okrzyk unosił się nad placem Krasińskich. Sędziowie wręczyli też kwiaty I prezes Sądu Najwyższego Małgorzacie Gersdorf.

Mam nadzieję, że się nie obrażą, że rozdam te kwiaty państwu, ponieważ to naprawdę wam się należy - mówiła Gersdorf do zgromadzonych przed gmachem ludzi.

Protesty odbyły się także w innych miastach, m.in. w Krakowie, Poznaniu, Gdańsku i Lublinie.

Wieczorne orędzia prezydenta i premier

W poniedziałek wieczorem Polacy wysłuchali także dwóch orędzi: prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło. Oba poświęcone były prezydenckim wetom do dwóch z trzech ustaw reformujących sądownictwo autorstwa PiS.

Wierzę, że w możliwie krótkim terminie przedstawione przeze mnie, poprawione projekty ustaw o SN i KRS zostaną uchwalone przez parlament - mówił prezydent Andrzej Duda. Zaznaczył, że skorzystał z prawa weta, bo obie ustawy wymagają zmian, zapewniających zgodność z konstytucją.

Chcemy państwa prawa a nie państwa prawników - mówiła z kolei premier Beata. Jesteśmy otwarci na dyskusję o szczegółach, ale rozmowy nie mogą sprawić, że reforma utknie w martwym punkcie - dodała.

(j.)