W czterech konkursach Pucharu Świata, które odbyły się w tym sezonie, polska reprezentacja zdobyła w sumie zaledwie 61 punktów. Dla porównania – Austriak Stefan Kraft samodzielnie zdobył ich aż 400. W mediach, także niemieckich, które obserwują polską reprezentację, mówi się, że to może być czas, aby zrobić sobie przerwę od startów w Pucharze Świata i popracować nad formą. "Myślę, że tym razem trzeba im spokoju, niekoniecznie związanego z tym, żeby odsyłać ich na treningi" - mówił na antenie internetowego Radia RMF24 Igor Błachut, komentator skoków narciarskich Eurosportu.
Według części ekspertów, wysłanie zawodników na spokojny trening, podczas którego mogliby popracować nad techniką, może być dobrym posunięciem. Błachut zwraca jednak uwagę na to, że taki ruch mógłby mieć negatywny wpływ na morale skoczków, którzy po prężnych przygotowaniach do startów, spotkali się z rozczarowaniem. Zakładam, że pracowali ciężko przez cały sezon przygotowawczy. Praca wydawała się zmierzać w dobrą stronę, o czym zapewniali sami zawodnicy i sztab trenerski, po czym nastąpiła bolesna weryfikacja - mówi komentator.
Drugim problemem jest kwestia skoczków, którzy mieliby wystąpić w zastępstwie naszych liderów. Rodzi się pytanie, czy skoro wytypowana piątka nie sprostała zadaniu, to czy jest w reprezentacji ktoś, kto mógłby osiągnąć lepszy wynik.
Zakładam, że oni muszą dojść do porozumienia, którą drogę wybrać, jak wyjść z tej niełatwej sytuacji. Wydaje mi się, że poprzez zbyt dużą liczbę pomysłów, kombinacji, o czym wspominali zresztą sami zawodnicy w wywiadach, doszło do tego, że wszyscy się pogubili. Myślę, że tym razem trzeba im spokoju, niekoniecznie związanego z tym, żeby odsyłać ich na treningi, bo to też jest sygnał że nie potrenowali tak, jak trzeba - mówi Igor Błachut.
Wnioskując po licznych wywiadach z polskimi zawodnikami, można odnieść wrażenie, że - podobnie jak kibiców - ich także dotyka frustracja i bezradność. W końcu ani skoczkowie, ani fani nie są przyzwyczajeni do tak słabych wyników.
Moim zdaniem kwestią otwartą jest to, w jaki sposób mają dojść ponownie do optimum. Czy właśnie poprzez odpoczynek od rytmu startowego, czy poprzez spokojne powracanie do schematów, które funkcjonowały, do wdrażania pomysłów, które mają pomóc temu, by znowu skakali tak, jak przyzwyczaili siebie i nas - komentuje Igor Błachut.
Niezadowalające wyniki w Pucharze Świata dopełnił incydent w trakcie niedzielnego konkursu w Lillehammer, kiedy to Pawłowi Wąskowi zaginęła torba ze sprzętem, przez co nie zdołał wystartować. W sieci pojawiły się liczne komentarze oburzonych kibiców, skarżących się na poziom absurdu tej sytuacji.
Kompletna obojętność sędziów czy organizatorów, którym zgłaszany był problem, a którzy te sygnały zignorowali. Koniec końców, kiedy ostatecznie ta torba ze sprzętem pojechała do góry, to on już zjechał na dół, więc w ogóle nie było czasu na to, żeby wystartował. Kuriozalna sytuacja. Szczerze mówiąc, nie pamiętam, żeby coś takiego wydarzyło się na imprezie tej rangi. To trochę niepoważne - mówi komentator.
Maciej Kot oficjalnie dołączył do kadry polskiej reprezentacji w skokach narciarskich. Według Wojciecha Topora, trenera z grupy podhalańskiej, 32-latek podczas treningów prezentował się lepiej od Władimira Zografskiego.
Jeżeli rzeczywiście jest w dobrej formie, jeżeli dobrze skacze, to dlaczegóż nie dać mu szansy? - mówi Igor Błachut.
Opracowanie: Wiktoria Krzyżak