"Moi znajomi Ukraińcy mówią, że oni tę zimę przetrwają. Będą w stanie się ogrzać, mogą żyć bez internetu, bez prądu, ale nie mogą żyć bez swoich rodzin i bez swojego państwa. Okrucieństwo Rosjan nie złamie Ukraińców" - mówił w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w Radiu RMF24 Bartłomiej Wypartowicz, ekspert ds. militarnych z portalu Defence24.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Porównał on działania Rosji z okrucieństwem Niemiec i podkreślił, że założenie przez Rosjan, że uda im się złamać morale Ukraińców, bo będą straszliwie okrutni zdaje dość naiwne.
Wyjaśnił: Rosjanie w tym momencie prowadzą taką taktykę, że ma być zimno chłodno i ciemno. Chcą zmusić ukraińskich cywilów do wywarcia wpływu na władze, chociażby żeby zrobić jakieś zawieszenie broni typu Mińsk 3. Natomiast Ukraińcy zdają sobie doskonale sprawę, że wtedy Rosjanie odbudują swoje zdolności i ruszą kolejny raz ze zdwojoną siłą, do czego nie można dopuścić.
Gość Tomasza Terlikowskiego opowiadał o sposobach, które Rosja wykorzystuje do wywierania wpływu na Ukrainę, a także jej partnerów i sojuszników.
W rozmowie nawiązano do "krwawych przesyłek", które zostały dostarczone do ukraińskich placówek dyplomatycznych (m.in. w Polsce, w Czechach, na Węgrzech, we Włoszech). Według Wypartowicza tego typu przesyłki mają prawdopodobnie zastraszyć Ukrainę. Mogą to być jakieś nawiązania do krwi i strat, które Ukraina ponosi. Jest to element rosyjskiej wojny psychologicznej skierowanej przeciwko państwu ukraińskiemu i przeciwko kolektywnemu Zachodowi.
Bartłomiej Wypartowicz skomentował także zdemolowane wejście do ambasady Ukrainy w Watykanie: To nie są pierwsze tego typu zdarzenia. Może nie na tak wielką skalę, ale oblewanie np. krwią pomników związanych z Ukrainą na Zachodzie czy po prostu kolorowym płynem podobnym do krwi, było dosyć częstym zjawiskiem.
Gość poruszył także temat stanowiska Watykanu, w którym uznał Rosję za agresora. Papież do swojego oświadczenia dodał, że Rosjanie są dokładnie tak samo okrutni jak Buriaci i Czeczeni.
Ekspert skomentował: Zrzucanie winy tylko na mniejszości narodowe Federacji Rosyjskiej jest bardzo wygodne dla Rosjan, ale nie jest prawdziwe. Dodał, że na front wysyłane są osoby, które należą do mniejszości narodowych w Rosji, a stanowisko Watykanu jest wobec tego dziwne.
Rozmówca podkreślił też rolę wojny informacyjnej, którą posługuje się Rosja.
Prawda jest taka, że na polu czysto informacyjnym i propagandowym od początku wojny na pełną skalę Rosja przegrywa. W tym momencie jednak jest taka narracja, która jest w internecie kolportowana przez boty. Zresztą Federacja Rosyjska ma specjalne wydziały czy to w ramach wywiadu, czy to w ramach służb typowo wojskowych, które zajmują się sianiem dezinformacji, czy propagandy.
Dodał, że im bardziej Rosja przegrywa na froncie, tym bardziej będzie starała się nas jako Zachód, jako Ukrainę zastraszyć i pokazać, że oni jednak chcą dobrze, że to jest kompletną nieprawdą.
Ile Ukraińców zginęło w wojnie z Rosją? Ekspert z Defence24 powołuje się na Marka Mailleya, który oszacował, że rosyjska armia odnotowała ok. 100 tysięcy zabitych i rannych, a te dane mogą być zbliżone do strat ukraińskich. Jednak w przypadku Ukrainy współczynnik rannych do zabitych jest na dość wysokim poziomie. Bo jednak tam dbają o ludzi czego nie można powiedzieć o stronie rosyjskiej.
Chcę zwrócić uwagę na fakt i na to, że podczas tej wojny najbardziej cierpią jednak osoby cywilne, a nie wojskowe. Cywile są dużo bardziej bezbronni niż przeszkoleni i uzbrojeni wojskowi. Pamiętajmy o ludziach którzy stracili życie przez bestialstwo Rosjan, chociażby w Buczy czy w Mariupolu - powiedział Bartłomiej Wypartowicz.
Opracowała: Martyna Rejczak