Niedzielne zmagania polskiej drużyny tenisa zakończyły się zajęciem drugiego miejsca w turnieju United Cup. Chociaż niewiele brakowało do końcowego sukcesu, piłka uderzona przez Zvereva w meczu z Hubertem Hurkaczem otarła się o linię. "Wielka szkoda, bo to jest jednak pierwsze miejsce i sygnał wysłany w świat, że jesteśmy bardzo mocni, że jest to drużyna złożona z numeru 1" - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Lech Sidor, komentator Eurosportu, trener tenisa i były gracz.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Iga Świątek oraz Hubert Hurkacz po wielu godzinach walki ponieśli porażkę w turnieju United Cup. Grało w nim 16 najlepszych drużyn z całego świata, a szczególnie ciężkimi rywalami dla polskich reprezentantów okazali się być Laura Siegemunt i Alexander Zverev z Niemiec, z którymi Iga i Hubert rywalizowali w finale miksta. Ostatecznie uplasowaliśmy się na drugim miejscu w całym turnieju.
Z punktu widzenia sportowca, kiedy przegrywasz 3:0, rywal ma nad tobą potężną przewagę, wtedy mówisz: Trudno, byli lepsi. Nie ma co rozpaczać, idziemy dalej. Natomiast jeśli masz te trzy milimetry, które były słyszalne w zapowiedzi, wtedy człowiek siedzi i bije się z myślami, że mogło się to potoczyć inaczej - mówi Lech Sidor w rozmowie z Piotrem Salakiem. Część ekspertów poddaje w wątpliwość decyzję kapitana o wyborze Hurkacza do gry w finale miksta turnieju United Cup, zwłaszcza po poniesionej porażce w singlu. Ich zdaniem bardziej odpowiednim wyborem byłby Jan Zieliński.
Już za tydzień będziemy mogli kibicować polskiemu duetowi tenisistów w prestiżowym turnieju Australian Open. W poprzednim sezonie Iga Świątek dotarła do półfinału, w tym roku natomiast powróciła z jeszcze większą energią i lepszą techniką. Sidor podkreśla, że przeskoczenie zeszłorocznego poziomu, to w tym sezonie plan minimum dla Igi. Wydaje mi się, że Iga jest tak pełna energii, że trochę boję się o jej rywalki. Widać, że zarówno fizycznie, psychicznie, i technicznie wszystko fajnie wygląda - komentuje Lech Sidor.
Jeśli chodzi o Huberta Hurkacza, ekspert podkreśla, że jego główne problemy to długość meczów oraz presja wynikająca z otrzymania jak najlepszego wyniku. Zawodnik ma jednak ogromny potencjał - nawet na wygranie Wielkiego Szlema. Dwumetrowe chłopisko, potężnie serwujący, potężnie grający forhend, mający ciekawe pomysły na ofensywną grę, niezły w defensywie. Mimo tych warunków, naprawdę świetnie daje sobie z tym wszystkim radę - mówi komentator.
Para Igi Świątek i Huberta Hurkacza została okrzyknięta idealnym duetem do medalu olimpijskiego w Paryżu. Ekspert w Radiu RMF24 studzi nastroje. Jego zdaniem Hubert i Iga będą przede wszystkim koncentrować się na grze indywidualnej - Iga pokaże swoje siły na paryskich kortach, a Hubert zagra ciężki mecz do trzech wygranych setów na kłopotliwej nawierzchni. Sidor podkreśla, że dodatkowo zmierzą się z trudnymi rywalami z USA i Australii, którzy specjalizują się w grach podwójnych. Ja bym delikatnie wygasił ten hurraoptymizm i ogólnonarodową histerię na temat "pewnego" medalu Świątek i Hurkacza - mówi Lech Sidor, komentator Eurosportu, trener tenisa i były gracz, na antenie internetowego Radia RMF24.
Opracowanie: Wiktoria Krzyżak