"Jestem dumny z siebie. Jestem dumny z mieszkańców, że nie zawiedli. Jestem dumny z 'teamu' Litewka. Te 40 tysięcy głosów, pierwszy wynik w regionie, niezależnie od partii politycznych, to jest coś"- mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Łukasz Litewka, debiutujący w Sejmie z ramienia Lewicy.
Łukasz Litewka, radny z Sosnowca, zdobywając 40 579 głosów, pokonał z prawie dwukrotną przewagą "jedynkę" z listy, Włodzimierza Czarzastego. W swoim regionie znany jest z działalności charytatywnej i społecznej. Jego fundacja nagłaśnia i wspiera leczenie dzieci czy ratowanie zwierząt. Na swoich plakatach wyborczych umieścił bezdomne psy, które czekały lub czekają na adopcję w schroniskach. Kilka z nich już znalazło swoje domy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gość Piotra Salaka przyznał, że pogratulował Włodzimierzowi Czarzastemu jego wyniku, a jeden z liderów Lewicy też nie szczędził mu miłych słów.
Broń Boże, nie ma jakiejś złej krwi. Ja nikogo nie pokonywałem, ja wystartowałem w tych wyborach na liście Lewicy, bo chciałem pokazać, że da się inaczej i że można z mieszkańcami zrobić coś fajnego. Ja nie chcę pokonywać, ale chcę rozmawiać z ludźmi, chcę uprawiać dialog. Przecież ten rząd, ci politycy, oni się cały czas kłócą w tym Sejmie. Może zacznijmy coś nowego, fajnego, zacznijmy rozmawiać, a nie kłócić się. I miejmy też szacunek - zaznaczył Litewka na antenie Radia RMF24.'
O tegorocznej kampanii Litewki zrobiło się głośno, gdy obok własnego zdjęcia i nazwiska na banerach umieścił wizerunki czekających na adopcję psów z miejscowego schroniska wraz z ich imionami i kontaktem telefonicznym. Po poprzednich wyborach banery Litewki posłużyły jako materiał docieplający schroniskowe boksy.
Zapytany przez Piotra Salaka o imiona zwierzaków z banerów, poseł wymienił je i zachęcał do adopcji psów. Wspominał także o swoim własnym czworonogu: Ja mam starszego pieska. Ma już 11- latek. Siedzi z moimi dziadkami, z moimi rodzicami i wiedzie bardzo spokojne, milutkie życie - stwierdził poseł X kadencji Sejmu.
Litewka przyznał, że w mediach społecznościowych długo walczył z łatką polityka. Mam takie wrażenie, czytając wielokrotnie komentarze, że trochę mi się udało - stwierdził.
Mówił także, że w przyszłym tygodniu w Warszawie czeka go spotkanie z koleżankami i kolegami z Lewicy. Ja już nie mogę się doczekać, bo to są kapitalni i świetni ludzie - zaznaczył.
Opracowanie: Rudolf Zych