"Wszystko wskazuje na to, że ta operacja jest zaakceptowana. Może się nie podobać, ale ona jest przyjęta do wiadomości i dzisiaj to, o czym strony mogą negocjować, to próba wymuszenia na Izraelu takiej maksymalnej troski o warunki humanitarne" - mówiła na antenie Radia RMF24 politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, ekspertka ds. stosunków międzynarodowych i Izraela – dr. Agnieszka Bryc.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Stany Zjednoczone podjęły decyzje o wstrzymaniu dostawy ponad 3,5 tys. bomb, które miały trafić do Izraela. Czy spowoduje to pojawienie się napięć między Izraelem a USA?
Te napięcia już są od dawna - stwierdziła dr. Agnieszka Bryc. Według politolożki Amerykanie są świadomi, że Izrael prędzej czy później przeprowadzi operację w Rafah. Intencją Stanów Zjednoczonych jest jej opóźnianie.
Amerykanie wstrzymali dostawy tak zwanych ciężkich bomb, których Izrael mógłby użyć - w operacji zapowiadanej, a która jeszcze paradoksalnie nie nastąpiła - w Rafah. Ekspertka wyjaśnia, że taka amunicja spowodowałaby nie tylko ogromne zniszczenia infrastruktury, ale także kolosalne straty wśród cywilów. A tego nie chce Waszyngton.
Dr. Agnieszka Bryc tłumaczy również, że bombardowanie Rafah, które obserwowaliśmy w przeciągu ostatnich dni to jeszcze nie zapowiadana przez Izrael "wielka operacja".
To była operacja przejęcia przez Izrael samego przejścia granicznego, więc to co Amerykanie wprowadzili w życie, czyli zawieszenie dostaw, to jest trochę takie grożenie palcem i przypomnienie, że USA sobie nie życzą "wielkiej operacji", która by oznaczało dramatyczną katastrofą humanitarną na miejscu. Ale jednocześnie wiemy, że Amerykanie godzą się na operację czasową i ograniczoną i ona faktycznie nastąpiła - tłumaczyła w rozmowie ekspertka.
Zimą tego roku zmieniono prawo, które nakłada obowiązek na te państwa, którym Amerykanie dostarczają broń, do składania zaświadczeń, że broń nie jest wykorzystywana w warunkach łamania prawa humanitarnego - zwróciła uwagę dr. Agnieszka Bryc.
W najbliższym czasie administracja prezydenta Joe Bidena ma przedstawić Kongresowi Stanów Zjednoczonych decyzję o tym, jaką ocenę zaświadczenia wystawi Izraelowi USA.
Mamy do czynienia z jednej strony z taką próbą przeciągania w czasie i odkładania tych dramatycznych konsekwencji dużych operacji w Rafah z polityką krajową - powiedziała ekspertka. To zawieszenie dostaw broni jest tak jak powiedziałam, trochę takim przeciąganiem w czasie tej operacji, jednocześnie próbą gry na czas, a także próbą uniknięcia dużej wpadki w polityce krajowej, zwłaszcza przed jesiennymi wyborami (prezydenckimi w USA) - stwierdziła w rozmowie politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
W momencie rozpoczęcia wojny z Hamasem Izrael zapowiadał, że działania w Strefie Gazy będą precyzyjne i nie przyniosą ofiar w cywilach. Po 8 miesiącach konfliktu na skutek izraelskich ataków zginęło ponad 34 tys. osób niepowiązanych z organizacją terrorystyczną. Jak zareaguje Joe Biden, jeżeli zapowiadana operacja w Rafah okaże się bardziej brutalna, niż oczekują Stany Zjednoczone?
Jak zauważała dr. Agnieszka Bryc, administracja prezydenta Stanów Zjednoczonych ma już poważny problem, w postaci brutalnie tłumionych propalestyńskich protestów.
(Joe Biden) próbuje póki co zachować taką równowagę, czyli krytykować Izrael, jednocześnie zapewniać mu czy gwarantować mu prawo do walki z antysemityzmem. Potępia też hasła, które tam się pojawiają, więc próbuje mieć ciastko i zjeść ciastko - powiedziała politolożka.
Wszystko to ciągle wpisuje się w reguły gry, dopóki Izraelczycy nie zdecydują się na tę wielką ofensywę, która doprowadzi do katastrofy humanitarnej - wyjaśniła rozmówczyni. Pamiętajmy na tym maleńkim obszarze dzisiaj stłoczone jest ponad milion czterysta tysięcy mieszkańców Gazy - dodała ekspertka.
Dr. Agnieszka Bryc tłumaczyła w rozmowie sytuację, w której obecnie znajduje się premier Izraela - Benjamin Netanjahu.
On jest między młotem a kowadłem, balansując między presją i oczekiwaniem swojego głównego sojusznika, czyli Stanów Zjednoczonych, które dostarczają Izraelowi broń i dają parasol dyplomatyczny, który jest dzisiaj kluczowy na arenie międzynarodowej. Z drugiej strony balansuje między swoimi koalicjantami głównie ze skrajnej prawicy, czyli tymi, którzy uważają, że operacja powinna się absolutnie odbyć. (...) Powinna być spektakularnie brutalna, czyli walczyć z Hamasem bez względu na koszty wśród ludności cywilnej - wyjaśniała politolożka.
Według dr. Bryc przekroczenie przez Netanjahu "czerwonej linii", czyli zaatakowanie Rafah w Strefie Gazy zaowocuje stanowczą reakcją prezydenta USA. Z tego powodu premier Izraela unika podejmowania konkretnych decyzji.
Benjamin Netanjahu próbuje przeprowadzić operację w Rafah nie narażając się na "karę" za wielką operację, więc mamy operację ograniczoną, mamy próby jednocześnie negocjowania z Hamasem, ale takiego negocjowania, żeby nie dojść do porozumienia - mówiła dr. Agnieszka Bryc.
Premier Netanjahu od lat próbuje walczyć o swoją pozycję w rządzie Izraela. Do jej utrzymania konieczne jest nieprzerwane prowadzenie wojny z Hamasem.
Musi robić to na tyle umiejętnie, żeby utrzymywać nawet mocno zirytowanego, ale ciągle proizraelskiego prezydenta Bidena blisko siebie, a jednocześnie nie zmusić koalicjantów do porzucenia koalicji i sprowokowania wcześniejszych wyborów - mówiła na antenie Radia RMF24 politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, ekspertka ds. stosunków międzynarodowych i Izraela - dr. Agnieszka Bryc.