PKP Intercity poinformowało, że od 11 stycznia wzrosną ceny biletów za przejazdy pociągami. Zgodnie z komunikatem będzie to wzrost o 17,8 proc. dla Pendolino, 17,4 proc. w pociągach Express InterCity i o 11,8 proc. w pociągach TLK. Powodem mają być wyższe ceny energii elektrycznej, a także inflacja. W internetowym Radiu RMF24 dr Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej, podzielił się inną możliwą przyczyną oraz wyjaśnił, jakie konsekwencje może przynieść ogłoszony wzrost cen.
Jest to wynikiem braku konkurencji. Jeżeli ktoś jest monopolistą i samodzielnie uruchamia praktycznie wszystkie szybkie pociągi w Polsce, to może sobie zrobić podwyżkę ile chce. (...) Mamy jedną narodową linię i jednego przewoźnika, który nas obsługuje, a moglibyśmy mieć więcej. Dziś czy dosłownie kilka dni temu Urząd Transportu Kolejowego wydał zakaz konkurencji na polskich torach. Po raz kolejny do Wrocławia, Pragi, Krakowa i Gdyni nie pojedziemy pociągami innych przewoźników. Ma być drogo i narodowo - mówił ekspert.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Dr Jakub Majewski zwrócił także uwagę, że tak naprawdę tylko kolej nie ma konkurencji. Konkurują taksówki, autobusy, samoloty, statki i promy. Wszystko konkuruje, tylko nie kolej - mówił.
Wysokie ceny biletów mogą - zdaniem analityka - zniechęcać do przesiadania się z samochodów na pociągi. Kolej nie jest do budowania prestiżu i wożenia kilku osób za duże pieniądze w pustym wagonie, tylko wożeniu dużej ilości osób, żeby te pociągi jeździły często i były pełne. Ale żeby zachęcić ludzi do tego, żeby wsiedli w te pociągi i zostawili swoje samochody, to ta usługa musi być tania, łatwo dostępna i częsta - przekonywał specjalista.
W wielu krajach europejskich po pandemii obniżono gwałtownie dostęp do infrastruktury po to, żeby kolej pobudzić, żeby pasażerowie wrócili, ale także, żeby nie podnosić cen biletów. A my mamy ciągle plany podwyższenia zarówno cen energii, jak i dostępu do infrastruktury. Drogi mamy nowoczesne i za darmo. Kolej mamy cały czas jeszcze w głębokim remoncie, który powoduje te perturbacje i opóźnienia. I teraz w dodatku coraz droższą - mówił dr Jakub Majewski.
Opracowanie: Kinga Adamczyk.