"Eksploracja jaskiń ma to do siebie, że ten cel jest nieuchwytny" - stwierdził Andrzej Ciszewski, najwybitniejszy polski grotołaz. W rozmowie z Krzysztofem Urbaniakiem opowiedział o tym, co niezwykłego jest w eksploracji jaskiń i jaka pora roku jest do tego najodpowiedniejsza. Słynny speleolog był gościem specjalnego programu Radia RMF24 z okazji Święta Niepodległości.
Polacy w tej dziedzinie stanowią swego rodzaju kuriozum, ponieważ w Polsce mamy tylko jedne góry, w których znajdują się głębokie jaskinie - są to Tatry. Dlatego też w momencie, kiedy polskie wyprawy działające w jaskiniach ruszyły szerzej w świat na przełomie lat 70. i 80. i kiedy pojawiły się naprawdę bardzo znaczące sukcesy, było to swego rodzaju zaskoczenie. Polski alpinizm jaskiniowy trafił do światowej elity obok takich krajów, w których znajdują się wielkie systemy jaskiniowe, gdzie siłą rzeczy łatwiej o trening, a przez to osiąganie spektakularnych wyników - wyjaśnił Andrzej Ciszewski.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Według wybitnego grotołaza, chęć poznania niewiadomej jest głównym powodem chęci eksplorowania jaskiń. Mamy nawet problem momentami ze zdefiniowaniem celu, do którego dążymy, bo my ten cel sobie możemy jakoś wymarzyć. Możemy go sobie próbować wyznaczyć, ale eksploracja jaskiń ma to do siebie, że ten cel jest nieuchwytny - tłumaczył gość Radia RMF24.
Ciszewski najdłużej pod ziemią spędził 10 dni. Twierdzi, że po takim doświadczeniu moment wyjścia na powierzchnię jest niesamowity. Światło niesłychanie człowieka razi, oślepia. Bardzo mocno i fantastycznie odczuwa się wszelkie zapachy. Wyjście latem po dłuższym pobycie w jaskini jest fascynujące ze względu na niesłychanie intensywne odczuwanie wszelkich zapachów - stwierdził.
Mimo iż Polacy w tej dziedzinie osiągają wysokie wyniki, nie jest o nich głośno tak, jak o wspinaczkach górskich. Powodem, dla którego tak się dzieje, według Andrzeja Ciszewskiego, jest słabe umiejscowienie kultury górskiej w kulturze społecznej. Jednak nie we wszystkich krajach wygląda to tak samo. Przykładem jest historia z jednej z jego wypraw.
Kiedyś w jaskini Lamprechtsofen po pierwszym połączeniu, w momencie, kiedy ten system znalazł się na trzecim miejscu na świecie, a był największym i takim pozostaje do dzisiaj, postanowiliśmy zorganizować pierwsze sportowe przejście tego systemu. Kierowałem tą wyprawą, a uczestniczyli w niej jeszcze alpiniści jaskiniowi z Austrii i Niemiec. Udało nam się zrealizować to przejście. Telewizja austriacka dała nam do dyspozycji helikopter do transportu i kamerę wiedząc, że ta kamera nie wróci. A była to bardzo porządna kamera firmy Sony i ona wróciła, ale w częściach. Natomiast po wyjściu z jaskini, przy otworze, czekał na nas, na całą ekipę, ówczesny kanclerz Austrii Bruno Kreisky po to, żeby złożyć nam gratulacje - opowiadał Andrzej Ciszewski.
Andrzej Ciszewski wyjaśnił, że w eksplorowaniu jaskiń mają znaczenie także pogoda, a nawet pora roku. W przypadku niektórych jaskiń najlepszą porą roku jest tylko lato, ze względu na możliwość dojścia do otworu, bądź tylko jesień - wtedy, kiedy jest mało wody. W przypadku innych jaskiń, tam, gdzie wody jest bardzo dużo, to jest tylko i wyłącznie zima, bo wtedy poziom wody jest najniższy - mówi grotołaz.
Według Ciszewskiego, w eksplorowaniu jaskiń przeszkodą mogą być nie tylko warunki atmosferyczne, ale także sytuacja polityczna kraju. Trzeba pamiętać, że działalność w górach, jaskiniach związana jest prawie zawsze z koniecznością uzyskania różnego rodzaju zezwoleń administracyjnych. Nie możemy sobie po prostu tak pojechać w góry i robić, co chcemy. Bardzo często te góry są zarazem terenami chronionymi. To dotyczy w wielu przypadkach nawet wspinania. Jeżeli chodzi o jaskinie, to te ograniczenia zazwyczaj są jeszcze bardziej zdecydowane - powiedział ekspert.
Polscy grotołazi w tej chwili działają w Austrii, Czarnogórze, Hiszpanii i Albanii.
Opracowanie: Kinga Adamczyk