Zgodnie z porozumieniem Izraela i Hamasu, 50 izraelskich obywateli uprowadzonych 7 października z terenów granicznych Izraela i Strefy Gazy ma jutro odzyskać wolność. "To pokazuje, że Hamas po 40 dniach wojny wciąż jest na tyle silny, żeby stawiać opór i robić pauzę humanitarną w działaniach wojennych" - mówi Marcin Krzyżanowski, orientalista, specjalista od Bliskiego Wschodu i były dyplomata na antenie internetowego Radia RMF24.
Świat patrzy z nadzieją na pierwsze porozumienie między Hamasem i Izraelem od czasu początku wojny. Chociaż istnieje szansa na to, że część zakładników, których przetrzymuje Hamas odzyska wolność, ekspert twierdzi, że nie będzie to wstęp do zakończenia konfliktu. Nie oznacza to absolutnie zmniejszenia intensywności walk, ani tym bardziej końca konfliktu - powiedział Marcin Krzyżanowski w rozmowie z Piotrem Salakiem.
Można zastanawiać się, czy zawieszenie broni jest oznaką słabości ze strony Izraela. Zdaniem eksperta, swoją rolę w negocjacjach odgrywają Stany Zjednoczone, które naciskają na rząd Benjamina Netanjahu, by minimalizować straty w ludności cywilnej.
Hamas w swoim oświadczeniu zaznaczył, że w zamian za uwolnienie izraelskich zakładników, Izrael uwolni przetrzymywanych więźniów. Będzie ich znacząco więcej, bo co najmniej 150. To pokazuje, że Hamas po 40 dniach wojny wciąż jest na tyle silny, żeby stawiać opór i zrobić pauzę humanitarną w działaniach wojennych - komentuje ekspert.
Liderzy Hamasu przebywają obecnie poza Strefą Gazy, przez co szanse na całkowite zniszczenie organizacji są mało realistyczne. Niekontrolowana agresja Izraela skierowana wobec ludności cywilnej może wzmacniać ogólne poparcie dla Hamasu i powodować, że szeregi organizacji będą zasilane przez większą liczbę bojowników. Z danych wynika, że większość Palestyńczyków mieszkających w Strefie Gazy popiera Hamas i wspiera jego walkę - komentuje orientalista. Jego zdaniem, nawet gdyby udało się zniszczyć Hamas i inne skrajne organizacje islamskie na ich miejscu wkrótce pojawi się nowa formacja terrorystyczna, chcąca zemścić się za działania Izraela.
Premier Izraela, Benjamin Netanjahu, mimo zawieszenia broni i powrotu części zakładników nie może, zdaniem eksperta, liczyć na zwiększenie poparcia wśród obywateli. Samo przerwanie walk spotkało się ze sprzeciwem jego koalicjantów, a wielu przeciwników postrzega je jako słabość. W tym momencie okazuje się, że po ponad 40 dniach walk wciąż nie jest w stanie zdławić Hamasu - dodaje Marcin Krzyżanowski.
Wśród wielu scenariuszy rozwoju sytuacji, jednym z najczarniejszych jest taki, który zakłada, że Strefa Gazy zostanie zrównana z ziemią, a Palestyńczycy wypędzeni. Możliwa jest też opcja tymczasowej okupacji izraelskiej i wprowadzenia autonomii palestyńskiej. Zanim to mogłoby ewentualnie nastąpić, niezbędne będą wielomiliardowe inwestycje w odbudowę Gazy, tak żeby można było tam znowu funkcjonować - mówi ekspert.
Eskalacja konfliktu na inne państwa, jest w dalszym ciągu możliwa, a jej przyczyną może być prowokacja, bądź nawet niezawiniony incydent. Póki co jednak, sytuacja międzynarodowa w regionie, czyli poza granicami Izraela wydaje się unormowana. Wszyscy stoją w pełnej gotowości, ale zdają sobie sprawę z tego, że ewentualna eskalacja konfliktu będzie oznaczała bardzo poważne zaburzenie równowagi regionalnej. A w tym momencie żadne z państw nie jest tym zainteresowane - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Marcin Krzyżanowski, orientalista, specjalista od Bliskiego Wschodu i były dyplomata.
Opracowanie: Wiktoria Krzyżak