"Po zaginięciu 19-latki z Gdańska, w lipcu 2010 r., policjanci popełnili błędy" - przyznał w rozmowie z Bogdanem Zalewskim w internetowym Radiu RMF24, były dyrektor biura kryminalnego Komendy Głównej Policji, inspektor Marek Dyjasz (przyp.: KGP pomagała w wyjaśnieniu kryminalnej zagadki KWP w Gdańsku – red.).
"Komenda w Sopocie uparcie dążyła do wersji zaginięcia, że Iwona Wieczorek gdzieś się zapodziała, że ona wróci, że poniosły ją emocje wakacyjnej atmosfery itd. Nie brano pod uwagę, że mogło na jej osobie być popełnione przestępstwo. Zbyt długo bagatelizowano pewne sygnały wskazujące, że możemy mieć tutaj do czynienia niestety z przestępstwem na osobie Iwony Wieczorek" - oświadczył.
Jak przypominał dziennikarz internetowego Radia RMF24 Bogdan Zalewski, w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek pojawiały się różne sygnały, także te mówiące o jej porwaniu. Fałszywe okazały się jednak doniesienia, że została pozbawiona wolności i uprowadzona do Rosji czy do Niemiec, podobno widziano ją także w Paryżu.
Były takie informacje i myśmy to brali naprawdę poważnie pod uwagę. Było to weryfikowane, w miarę na bieżąco i dość szybko ustalane, czy mamy do czynienia z prawdą czy z fikcją. Niestety, żadna z tych wersji dotyczących uprowadzenia, porwania Iwony Wieczorek się nie potwierdziła - zwracał uwagę inspektor Marek Dyjasz - Ja od razu mówiłem po dwóch, trzech tygodniach, kiedy nie odnaleziono Iwony Wieczorek, nie pojawiła się w miejscu zamieszkania, że najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z typowym zabójstwem.
Paweł P., z którym Iwona Wieczorek bawiła się tuż przed zaginięciem, usłyszał w połowie grudnia 2022 r. zarzuty za utrudnianie postępowania karnego. Zdaniem byłego dyrektora biura kryminalnego Komendy Głównej Policji - Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie spojrzał nieco inaczej na śledztwo.
Nowy duch, nowe, świeże spojrzenie w takich sprawach trudnych, skomplikowanych, gdzie procedury ciągną się przez wiele miesięcy albo przez wiele lat, jest dobre. Czy krakowska prokuratura znalazła czy odczytała być może tutaj pewne powiązanie Pawła P. z tym zdarzeniem? Okazuje się, że po części tak, bo ma zarzuty m.in. utrudniania śledztwa, zacierania śladów. Natomiast ja powiem szczerze, że nie wiązałbym tutaj Pawła P. jako sprawcy tego zdarzenia. On się przewija. To środowisko Iwony Wieczorek, w którym ona przebywała, bawiła się, no niestety było dość szerokie - powiedział Dyjasz.
W sprawie policyjnych i prokuratorskich przeszukań w byłej Zatoce Sztuki w Sopocie, inspektor Marek Dyjasz przypuszcza, że jest to poboczny wątek śledztwa dotyczącego zaginięcia i zabójstwa Iwony Wieczorek.
Prokuratura w ramach czynności przesłuchań albo od sygnalistów uzyskała informację dotyczącą tego miejsca i teraz to po prostu sprawdza. Miejsce było idealne do popełniania w ogóle jakichkolwiek przestępstw, bo był to w 2010 r. nieużytek. Każdy miał dostęp do tych budynków. Tam też różne rzeczy się zdarzały. Policja miała różne zgłoszenia, można było zrobić wszystko - zabić człowieka, deal narkotykami, robić inne przestępcze czyny - przekonywał gość Radia RMF24.
Na pytanie, czy po tylu latach śledczy są w stanie coś tam znaleźć, inspektor Dyjasz zwraca uwagę, że jeżeli by tam było coś ukryte w 2010 r., to z pewnością podczas remontu tego budynku przeprowadzonego później, robotnicy, by coś znaleźli. Myślę, że tutaj, w samym budynku, to możemy mieć wątpliwości - przyznał gość Bogdana Zalewskiego.
Opracowanie: Agnieszka Friedrich