Dwie amerykańskie rakiety Tomahawk spadły na ruchliwy bazar w północnym Bagdadzie, zabijając co najmniej 14 osób. Tak twierdzi irackie ministerstwo obrony. Około 30 osób zostało rannych. W Bagdadzie cały czas są specjalni wysłannicy RMF.
Urzędnik ministerstwa powiedział dziennikarzom, że w ciągu dnia zostaną zawiezieni na miejsce wybuchu. Reuters donosi też, że na ulicach Bagdadu leży 15 ciał - najwyraźniej ofiar brytyjsko-amerykańskiego nalotu na iracką stolicę. Agencja powołuje się na świadków.
Inna rakieta uderzyła też w mur otaczający kompleks budynków należący do słynnego bagdadzkiego hotelu Rashid, gdzie do niedawna mieszkali zagraniczni korespondenci i dygnitarze. Sam hotel jednak nie został uszkodzony.
W środkowym Iraku szykuje się kontratak oddziałów wiernych Saddamowi Husajnowi. Zwiad lotniczy doniósł, że z okolic Bagdadu do Nadżafu oraz Nassiriyi przemieszczają się dwa duże oddziały Gwardii Republikańskiej. W jednym z nich jest co najmniej 1000 pojazdów.
foto RMF Bagdad
14:15